Paw_ulon<< sprecyzuj proszę, do czego tak naprawdę ten nóż ma służyć?
Co prawda w Alpach byłem tylko latem (i nie nazwałbym tego wyprawą), ale mam zimowe doświadczenia tatrzańskie, gdzie w sytuacji awaryjnej (w końcu to nóż ratunkowy) widziałbym klasyczny "bezpieczny" nóż ząbkowany.
Nie znam ponadto nikogo (a siedziałem parę lat w tej branży), kto nawet w trudnej sytuacji musiałby odcinać siebie lub partnera na linie (to taka outdoor legend made in holywood), najczęściej przepina się na drugą żyłę a pierwszą odciążoną da się odzyskać.
Natomiast cięcie zalodzonej taśmy czy repa na stanowisku - rzadko ale się zdarza, stąd ząbki wysoce wskazane.
Brak czubka może być zaletą w sytuacji kiedy trzeba by było ciąć linę czy taśmę w bezpośrednim sąsiedztwie innej - tak żeby jej przy okazji nie uszkodzić.
Hak na końcu z pewnością poprawia możliwość cięcia (siłowego na raz) ale imo ciężej będzie takie ostrze wmanewrować pomiędzy liny (chyba, że kt będzie szła po skosie w kierunku haka, który nie poszerzy obrysu klingi).
Jeśli nóż ma być używany w rękawicach, zostawiłbym ten otwór na palec i zrobił syntetyczne okładki rękojeści. Z praktyki - ordynarna guma albo taśma z posypką szklaną sprawdza się świetnie, ale jakieś g10 z agresywnym wzorem też pewnie będzie dobre i nie zniszczy rękawic tak jak w/w taśma.
Nie zostawiałbym za wiele gołego metalu bo nieźle wyziębia.
Pochwa powinna mieć możliwość mocowania na szelce plecaka ale przede wszystkim powinno się ją dać dopiąć do szpejarki w uprzęży.
Kolory okładzin i pochwy - widoczne - to jak z apteczką, sam dla siebie możesz trzymać leki w czarnym worku, ale jeśli ktoś ma tego użyć by ratować Ciebie, szybko sięgnie po czerwoną saszetkę z krzyżem.
Osobiście widziałbym też na końcu rękojeści taki otwór jak w Izuli - da się wpiąć tam karabinek.
To już bardziej naciągane, bo nie uda się szybko użyć noża tak wpiętego, ale skutecznie zabezpiecza przed jego zginięciem.
Tak czy siak, na bank musi mieć otwór do doczepienia "linki niegubki".
Tyle jeśli chodzi o nóż stricte ratowniczy/ratunkowy.
Jeśli ma on być nożem "na wyprawę" to inna bajka i trochę sztuka dla sztuki, ale:
Tu, podobnie jak Pitt, widziałbym sheepsfoot plain a u góry ząbki - coś między piłką a zwykłymi.
Trzeba je umieścić tak, żeby dało się położyć bezpiecznie kciuk.
Dziura w rękojeści nie jest wtedy aż tak ważna, bardziej dobry profil tak, żeby w razie czego można było bezpiecznie przyłożyć dużą siłę ciągnąć ostrze do siebie (tnąc górnymi ząbkami).
O ile w przypadku noża ratowniczego, nie przeszkadza cieńka rękojeść, to tu powinna być lekka, ale pełnowymiarowa.
Trochę chaotycznie bo z doskoku pisałem, ale może trochę pomoże.
RNL << masz rację, ale jak rozumiem to ma być custom specjalnie na tę wyprawę, a nie pytanie o dobrą radę co wziąć.
Podobnie jak z nożami do lasu - Mora i mały vicek wystarczą ale nie o to w tym zboczeniu chodzi

Osobiście wybrałbym jakiś lekki folder z łatwym otwieraniem w rękawicy stary Gerber EZ Out Rescue był fajny,
ze Spathą nigdy się jakoś nie mogłem dogadać, ale tak sama konstrukcja jest tu bardzo dobrym przykładem, zwłaszcza ten mały z ząbkami.