Zaczynając od końca - z tego co zrozumiałem odwrócił klocek, bo z jednej strony był już popękany i chciał testować na niespękanym. W niektórych przypadkach takie odwrócenie pomaga rozłupać, jednak trzeba trafiać przynajmniej w okolice miejsca do którego szłoby pęknięcie zapoczątkowane po przeciwnej stronie ( nie wiem czy to zrozumiale napisałem).
Wbijam zwykle ciut bliżej krawędzi, choć to zależy głównie od gatunku drewna, ogólna reguła im bliżej środka tym trudniej pęka, ale za to pęka przez cały/większą część przekroju, im bliżej krawędzi łatwiej pęka, ale na krótszym odcinku, czasem jest tendencja do odłupywania się szczapek po obwodzie. Miejsce wybieram zależnie od tego co chcę uzyskać i jakie to drewno. Np. miękkie drewno potrafi nie pęknąć w ogóle po wbiciu siekiery w środek.
Na filmie nie widziałem skąd brał zamach, obraz ucięty do wysokości klatki piersiowej, sądzę że właśnie znad głowy. Jak daleko sięgasz siekierą przy zamachu to chyba głównie kwestia indywidualna, rozciągnięcia. Głęboki zamach zza głowy będzie obciążał mocno kręgosłup.
Co do przysiadu, chcąc wykorzystać maksymalnie uderzenie wspomagam się lekkim przysiadem w końcowej fazie ruchu siekiery. Tor jej ruchu przypomina parabolę, na początku nad głową porusza prawie po okręgu, potem tor się wypłaszcza, żeby pod koniec siekiera poruszała się praktycznie po prostej prostopadłej do podłoża, właśnie dzięki przysiadowi, który dołoży jeszcze ciut energii, a uderzenie po prostej (z grubsza równoległej do osi ciała) zapobiega rąbnięciu się w nogi, które w przypadku uderzenia po okręgu byłyby na torze po którym porusza się siekiera. Znów nie wiem czy ktos to zrozumie...