Proszę się nie śmiać, wiem co mi nie wyszło, co zrobić inaczej i jakich narzędzi mi potrzeba (choćby imadła...).
Rękojeść jest koślawa, nie trzyma symetrii, już za ostrzem dałem mokre zagrzybione drewno, które się wykruszyło

Wrzucam jednak zdjęcie bo nóż wraz z pochewką jednak mimo wszystko napawa mnie dumą i będę go z radością po lesie nosił, sama klinga już dostała mały wycisk

No i to póki co jedna z najlepszych form relaksu jaką znalazłem...