Ok, przyszła pora i na mnie.
PA bardzo rozciągnięte w czasie, kilka osób zrezygnowało, ja znów mam nóż dużo dłużej niż pozostali z przyczyn ode mnie niezależnych. Dzięki temu miałam więcej czasu na testy, ale przyznam szczerze, że zbyt wiele tym nożem nie pracowałam, gdyż praca nim jest po prostu udręką. Dlaczego? Już piszę, zacznę jednak od początku.
Po rozpakowaniu Masazumi na mojej twarzy pojawił się niesmak. Nie tego się spodziewałam. Używałam już węglówek, zresztą sama mam ich całkiem sporo, ale tak korozyjnej stali jeszcze nie widziałam. Zapewne z racji zaniedbania poprzednich użytkowników PA to co stało się z nożem jest karygodne. Spójrzcie sami i oceńcie. Zdjęcia robione tuż po odpakowaniu.
![]()
![]()
![]()
![]()
Nie jest to ładna patyna, której oczekiwałam po kilku tygodniach użytkowania, a po prostu rdza i głębokie wżery. Po takim początku odłożyłam nóż na jakiś czas, bo nie było sensu zabierać go do kuchni w takim stanie, najpierw trzeba było go doprowadzić do stanu używalności. KT również, bo nóż był cholernie tępy, nie wiem jak i co chciano nim kroić...
Z pierwszych wrażeń zwróciłam również uwagę na wyważenie noża. Była już o tym mowa i powtórzę to samo, kozik wyważony jest tuż za piętą, jak dla mnie za daleko na rękojeść. Jednak dla osób preferujących to rozwiązanie jest to dobra propozycja.
Koledzy pisali również o wysokości noża. Po przyłożeniu go do deski stwierdzam, że z pewnością nie miałabym problemu z dotykaniem jej palcami. Jednak moje dłonie są małe, więc przyjmijmy, że dla osób o małych dłoniach nie stanowiłoby to problemu.
Ok, w końcu miałam chwilę, aby nóż "odświeżyć". Z grubsza, bo nie miałam ani czasu ani chęci, aby robić z nim cokolwiek więcej. Po prostu musiałam zacząć go używać, bo dni mijały i czas PA dobiegał powoli końca. Do pozbycia się rdzy używałam głównie wodnych papierów ściernych. Efekt końcowy był nie najgorszy.
![]()
Jednak, pod różnym kątem padania światła nadal widać pozostałości po zaniedbaniach. Niestety na tyle głębokie, że trzeba by tutaj usunąć dosyć sporo stali, aby zniwelować wżery.
![]()
![]()
Masazumi ostrzyłam na kamieniach JNS 1000 oraz JNS Aoto + wykończenie na skórze. Wszystko poszło szybko i przyjemnie. Jak to z węglem.
Kozik nabrał ostrości, jednak nie spodziewałam się cudów po takim profilu:
![]()
![]()
Z takim nożem to do lasu, a nie do kuchni... Tak czy tak, zabrałam go do pracy. A co, niech pokaże co potrafi w warunkach bojowych, a nie w zaciszu domowej kuchni. Na początek 2kg cebuli w piórka. Hmm, przyznam szczerze, że po 4 czy 5-ej odłożyłam go na bok i wzięłam coś innego, gdyż nóż się klinował i zamiast gładko wchodzić w produkt to go rozłupywał. Cebula nie to może coś innego. Pieczarki? Średnio. Marchewka? To samo, nóż jeszcze nie docinał do końca, a już słychać było jak warzywo pęka. Czyli Gyuto przy warzywach się nie sprawdza. Ok, wzięłam mięso, dokładniej wędzony boczek do skrojenia w kostkę ok 0,5mm. Po 2kg ręka bolała mnie bardziej niż zwykle, kostkę kroiło się dużo ciężej. Mimo że Masazumi było ostre to odczuwało się bardzo duży dyskomfort w pracy. Niestety, taki profil, siekiery do rozłupywania. Więcej testów nie przeprowadzałam, do krojenia papryki na salsę nawet nie odważyłam się brać tego kozika, bo szkoda było mi czasu, wiedziałam, że tu też nie będzie dobrze, a może być już tylko gorzej.
Dziwi mnie, że koledzy wcześniej pisali o tym, że praca tym nożem "była przyjemna". Ja tu żadnej przyjemności nie widziałam, szczerze to już wolę kroić pikutkiem, z uśmiechem na ustach...
Rdzewność. Hmm, to kolejna wada Masazumi. Już w trakcie krojenia cebuli zauważyłam, że sok na stali zaczyna się przebarwiać. Myślę, że gdybym kroiła dalej to zauważyłabym przebarwienia również na produktach co w moim mniemaniu jest niedopuszczalne. Po umyciu i dokładnym wytarciu noża do sucha, widać było pojawiające się plamki i nie była to ładna patyna. Miałam obawy, że po jakimś czasie z tego zaczną pojawiać się głębsze wżery. Dlatego też, nóż z pewnością wymaga więcej zachodu w pielęgnacji, zwłaszcza regularnym zabezpieczaniu olejkiem.
W zasadzie to by było na tyle z moich odczuć, mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
Podsumowując:
Czy bym kupiła ten nóż? Nie.
Czy bym go poleciła? Nie.
Czy warto za te pieniądze? Nie. Wolałabym nierdzewne Gekko lub dołożyć do czegoś konkretniejszego z węglówki lub po prostu kupić dużo tańszego Victorinox'a i cieszyć się z jego używania.
Dzięki za możliwość wzięcia udziału w PA!
**********************
Swoją drogą czy ma ktoś doświadczenie z innymi nożami z tej konkretnie stali? Chodzi o wykonanie i obróbkę Masazumi czy szwedzka stal zawsze będzie tak mocno reaktywna? Odp na PW - dzięki