Przyznaję się Torpedo Flinstone z anodowaną końcówką jest do macania blisko Legnicy... i czasami ze mną się przemieszcza ze mną.
Niezmiennie jestem pod wrażeniem precyzji wykonania. Na każdym etapie Marcin był i precyzyjny w przedstawianiu swej wizji i konfrontowaniu jej z mymi wyobrażeniami/oczekiwaniami a jak już ustaliliśmy co i jak, działał i nadawał kształt materii tytanowej.
Toxic na sekcji nie przeszka w niczym, jest fajnie wyoblony i poprawia prócz estetyki sam chwyt, co przy dłuższym pisaniu i spoceniu/natłuszczeniu dłoni ma znaczenie.
Anodowanie nie ma żadnego negatywnego wpływu na pisanie - pisze się nim mokro i przyjemnie - wiadomo w zależności od atramentu. Stalówka ma swój klang i już od pierwszej kreski zwraca uwage ludzi z otoczenia.
Długo mi zajęło ale dopasowałem w mym odczuciu kolor atramentu do stalówki i tak sobie piszę już od jakiegoś czasu.
Dla mnie cud, miód i kawał dobrej roboty.
Warto było czekać, rozmawiać i wszystko w temacie!