Wystompili - Pika, Griptilian 550, reklamowka, karton po regale, ktory teraz juz sie ladnie miesci do reklamowki no i ja. A, i krzeselko, bo na stojaco by bylo niewygodnie i za dlugo.
Tektura jednowarstwowa.
Pokroilem calosc najpierw na paski tak po 5-7 cm szerokosci, z "konstrukcji" tego kartonu mi wyszlo, ze paskow byly dwie dlugosci, mniej wiecej 30 i mniej wiecej 50 cm, wyciete tak, ze pozniejsze krojenie nastepowalo w poprzek "rurek".
Paski, jako ze nie byly dokladnie rownej szerokosci ani dlugosci, dobieralem tak, zeby kazdy noz mial do ciecia tyle samo w "serii".
Seria to bylo piec paskow, albo "dlugich", albo "krotkich".
Na kazdy noz wypadlo 27 "dlugich" i 30 "krotkich".
Kroilem co 1-2 cm (staralem sie mniej wiecej co poltora) prostopadle do "rurek", slice cut, zeby sie cala krawedz rowno zuzywala, skrajalem do samego konca, czyli ostatni pasek odcinalem trzymajac resztke w dwoch palcach, bo nie bylo wiecej miejsca.
Problem troche z naostrzeniem obu przed calym powaznym testem mialem, chyba nie moj dzien dzisiaj jest, ale w koncu mi sie udalo je doprowadzic do stanu, w ktorym oba golily bez wiekszych oporow i czysto odcinaly rowne paski od kartki z kalendarza w poprzek wlokien. Ostrzylem na brazowych pretach, potem tylko pare razy przeciagnalem po bialych.
Co z calej zabawy wyniklo?
Udalo mi sie doprowadzic oba do stanu, w ktorym krojenie tej kartki z kalendarza to juz byl powazny problem.
Tekture do samego konca kroily bez rwania, na ostatnich powiedzmy dziesieciu paskach pojawily sie w obu przypadkach male zadziory, do tego momentu przekroje byly zupelnie czyste, rowniez po tym, jak juz sie problemy na papierze pojawily.
Po 10 krotkich i 15 dlugich na noz zrobilem probe - oba juz nie odcinaly paskow z kartki czysto w poprzek wlokien (prostopadle). Dalo sie, ale trzeba bylo poprobowac.
Po nastepnych 10 krotkich na noz oba juz nie daly rady kroic prostopadle, bo sie slizgaly, albo darly papier, jesli sie im juz udalo "zaczepic" - pod katem ok. 45 stopni mozna bylo od kartki dalej odcinac czysto paski.
Nastepne 10 krotkich i 5 dlugich - pojawily sie klopoty z krojeniem pod katem, jesli udalo sie zaczac, noz sie nie "slizgal" - to odcinal. Pika minimalnie lepiej sie tu spisywala.
Potem jeszcze po 7 dlugich i bylo tak, jak juz opisalem powyzej. Oba nie byly w stanie kroic papieru pod katem bez problemow, co chwile cos sie zeslizgiwalo, albo odrywalo.
Ale tektura dalej byla krojona bez klopotu, tylko te male zadziorki sie pojawily na przekrojach.
Mozna powiedziec, ze "ostrosc robocza" jest nadal zachowana.
Griptilianem sie pracowalo latwiej, mimo, ze oba noze sa zrobione na trianglu na 30 stopni back bevel i 40 microbevel, to jednak lukowate ostrze jest nie do pobicia, spisywalo sie lepiej, niz Pika z duza czescia prosta, do tego Griptilian ma wyzszy szlif. Ale odczuc przy krojeniu wlasnie ze wzgledu na roznice w geometrii nie bralem pod uwage, ocenialem tylko po tym, jak byly w stanie kroic kartki i czystosc ciec na tekturze.
Wnioski?
Oczywiscie rzecz cala jest dosc subiektywna, ale IMO oba noze sprawily sie dobrze i porownywalnie.
Tektura nie mowi nic o odpornosci na zaginanie krawedzi, wiec ten "test" faktycznie moze dac jakies pojecie o tytulowej "odpornosci na scieranie" tylko, ale w zalozeniu chodzilo przeciez o takie wlasnie porownanie, wiec mozna przyjac, ze to "jakies pojecie" sie udalo uzyskac - wyraznych roznic nie stwierdzono

Dodatkowo po raz kolejny widac, czemu na przyklad Cliff Stamp jak noze testuje, to bierze wszystkie mozliwe rzeczy do pociecia, jakie mu tylko wpadna do glowy.
Tyle mojego mondrowania, mozna juz wrzucac zjebki
