Dzisiaj szlifowałem micartę, Robiłem to na balkonie przez dwie godziny, z przerwami na ogrzanie rąk.
I takie moje pytanie czy macie jakieś patenty na szlifowanie (nie tylko mikarty) w pomieszczeniach codziennego użytku?
Dokładnie chodzi mi o pylenie się danego materiału, smród spokojnie przeżyje (idzie się przyzwyczaić).
Stal normalnie piłuje w swoim pokoju gdzie mam kompa, łóżko, kobietę i magnes neodymowy

. Problem pojawia się gdy przechodzę właśnie do okładzin, czy to z drewna, czy to z micarty.
A więc jak to u was z tym pyleniem?
Pytanie raczej skierowane do nożorobów tworzących w zwykłym pomieszczeniu mieszkalnym typu pokój czy kuchnia...
Rady typu zbuduj se garasz albo wykup mnie nie interesują gdyż nie mam takiej możliwości...
Z góry dzięki za odzew
