I tu się z Pecado chyba różnimy w pojęciu art-knife.
Prawdopodobnie

W moim odczuciu art-(***) to przedmiot nawiązujący formą do narzędzia, ale zatracający (lub z już zatraconymi) funkcjami użytkowymi.
Dlatego też art-knife nie traktuję jako "przekombinowany nóż", ale jako sztukę, opartą na bazie noża.
Stąd - przekombinowany art-knife (bo i takie widzę) to sztuka ocierająca się o kicz, nadmierną barokowość na przykład.
Fajnie, żeśmy to sobie wytłumaczyli

Teraz będzie łatwiej się porozumieć

A propos analogii do hot-road'ów jeszcze - nie do końca się zgodzę. Hot-road to dla mnie Sebenza z grawerunkiem i anodyzacją. Ozdobienie narzędzia. Ale ciągle narzędzia (noża, czy samochodu)