Reklama

NASA-klasa

Zaczęty przez RNL, 11-11-2008, 19:09:22

RNL

Każda technologia, zanim trafi do przeciętnego Smith'a, później Schmidt'a, a wreszcie do Kowalskiego, odwiedza najpierw Kosmos, potem pola bitewne, a zaraz po nich sale operacyjne. Tak było z goreteksem, rzepami, długopisami żelowymi, kewlarem, teflonem i zapewne setkami innych rzeczy codziennego dziś użytku. Równolegle toczy się historia przedmiotów, które w zamyśle nie były tworzone dla astronautów czy cyber-żołnierzy, a jednak zostały przyjęte na ich wyposażenie. To właśnie miało miejsce w przypadku czosnku, koktajlu z krewetek, laptopa i wreszcie tego, co nas interesuje najbardziej, czyli ostrzy.
Od początku misji wahadłowców NASA wyposażała swoje załogi wszechstronnie, nie zapominając również o tak trywialnym, ale jednocześnie ważnym urządzeniu, jakim jest scyzoryk. Pierwszy, Victorinox Craftsman, wyprodukowany w zaledwie 50 egzemplarzach z miniaturowym promem kosmicznym na okładkach, latał w kosmos z kolejnymi załogami ,,Challengera", ,,Discovery", ,,Columbii", ,,Atlantis" i ,,Endeavour".
Od jakiegoś czasu astronauci wyposażani są w Victorinox Cybertool Light, jednak ,,nieregulaminowo" latają też inne multinarzędzia, w tym Leatherman Wave. Korzystając z bycia szczęśliwym posiadaczem obu (LM w wersji New Wave) postanowiłem sprawdzić przydatność obu tych urządzeń wprawdzie w warunkach ziemskich, jednak nadal w zadaniach, jakim mają sprostać.
Pierwsze wrażenie. Obie konstrukcje wykazują zdecydowanie odmienną filozofię budowy. Wiodącym narzędziem w LM są szczypce, zaś w CT śrubokręt z wymiennymi bitami i ostrze nożowe. Przy pierwszym kontakcie oba narzędzia sprawiają również odmienne wrażenie- LM Wave wydaje się bardziej pancerny, wygląda bardziej ,,profesjonalnie", brak okładzin i spartańskie wykończenie tylko potęgują to poczucie. Cybertool ze swoimi przeźroczystymi okładkami i sporą domieszką plastiku wygląda jak zabawka, w najlepszym razie gadżet kolekcjonerski. Wydawać by się mogło, że moja recenzja jest próbą porównania dwóch przedmiotów nieporównywalnych, jednak po chwili zastanowienia w obu odnajdziemy wzajemne odpowiedniki poszczególnych narzędzi.

Pierwsza różnica- masa. LM Wale waży 241g wobec 213g CTL. Ciężar wprawdzie nie będzie miał znaczenia podczas pracy przy zerowej grawitacji, jednak podczas startu każdy element wyposażenia, każdy gram przekłada się na paliwo, za czym idą ogromne koszty. Co więcej, o ile ciężar nie ma znaczenia, o tyle sama masa ma znaczenie ze względu na to, że wszystkie inne siły w kosmosie działają tak samo. Większa kanciastość Wave'a i ogólnie większy wymiar zewnętrzny, szczególnie rozłożonego mogą być atutem w garażu, przy naprawie Forda Mustanga rocznik 68, jednak w ciasnych pomieszczeniach promu, dla raczej drobnej budowy astronautów niekoniecznie. Pod względem kompaktowości wygrywa w tym miejscu Cybertool. Wiele osób zarzuca tej ostatniej konstrukcji nadmierną szerokość. Przyznam, że kiedy po raz pierwszy wyjąłem scyzoryk z pudełka miałem identyczne odczucie. W miarę używania jednak przekonałem się, że leży w ręce znacznie lepiej niż glistowaty Spartan, szczególnie podczas przechwytywania, gdy używa się śrubokręta.
Krótki przegląd funkcji, daje pogląd, do czego oba  narzędzia zostały przewidziane. LM Wave, zgodnie z amerykańskim podejściem, wyposażony został w dwa dość duże ostrza, zębate- ratownicze i gładki clip-point, otwierane jedną ręką, przy zamkniętym narzędziu głównym. Dodatkowo oba ostrza są blokowane przez liner-lock. Ogromny plus. Po przeciwnej stronie każdemu ostrzu towarzyszą dwa dodatkowe narzędzia- pilnik i piła. W obu przypadkach dla narzędzia używanego w nieważkości to porażka i bezsensowny nadmiar masy. Wyobraźmy sobie szlifowane czegokolwiek pilnikiem w takiej sytuacji, lub użycie piły- latające wszędzie opiłki metalu, lub innego materiału będącego przewodnikiem elektrycznym, rozprowadzone po całym statku przez cyrkulację powietrza wymuszoną przez system podtrzymywania życia trafią wprawdzie w końcu na filtry, wcześniej jednak mogą, przynajmniej w teorii, zewrzeć przypadkowo styki w urządzeniach, których awaria może doprowadzić do zagrożenia całej misji. O wydychaniu opiłków nie wspomnę. Duży minus.
W tym miejscu uczciwie trzeba zaznaczyć, że Cybertool występuje również w wersji z piłą i pilnikiem, jednak z danych Victorinox'a dostępnych na stronach firmy można wywnioskować, że na wyposażeniu NASA jest wersja bez tych narzędzi. Poprzedni scyzoryk w kosmosie również posiadał piłę i pilnik. Oczywiście można toczyć dysputy nad przydatnością tych narzędzi podczas walki o przetrwanie na Ziemi, po przeżyciu awaryjnego lądowania, jednak dwie katastrofy promów kosmicznych dowodzą, jak iluzoryczne jest przekonanie, że taka dysputa ma sens.
Cybertool Light posiada dwa ostrza, małe i duże, których nie można otworzyć jedną ręką, co należy uznać za dużą niedogodność, jako, że przykład Wave'a pokazuje, że niewiele większe ostrze można tak otworzyć. Oba ostrza są gładkie i nie posiadają blokady, co należy uznać za kolejną słabość, są bowiem, konstrukcje o podobnych rozmiarach wyposażone w blokadę ostrza głównego (Wenger). Poważną przewagą LM nad Victorinoxem jest możliwość blokowania wszystkich narzędzi, czego nie znajdujemy w CTL.
Kombinerki w LM to właściwie clou całego narzędzia. Są wystarczająco duże do działań z użyciem nawet dość sporej siły, jak cięcie grubego drutu, czy odkręcanie zapieczonych śrub. Tylko gdzie takie znaleźć na promie kosmicznym... Dużym plusem kombinerek Wave'a w nieważkości może być coś, co wiele osób krytykuje w warunkach ziemskich- konieczność ich manualnego otwierania (brak sprężyny)- więc zaciśnięte na, na przykład, malutkiej śrubce same jej nie puszczą, nie pozwoli na to tarcie. W Cybertool'u znacznie delikatniejsze kombinerki, właściwie szczypczyki, utrzymywane są w pozycji otwartej przez sprężynę, co zwiększa wprawdzie precyzję działania tak małym narzędziem, jednak nie pozawala na zablokowanie czegokolwiek w szczękach, aby uwolnić ręce. Cięcie cieniutkich drucików jest również możliwe kombinerkami Victoriniox'a, jednak ta funkcja jest możliwa do zastosowania raczej tylko w symbolicznym wymiarze.

Oba narzędzia posiadają nożyczki, znacznie większe i wygodniejsze w użyciu w Cybertoolu. Plusem nożyczek w LM jest ich system otwierania z wykorzystaniem sprężyny głównej narzędzia i solidnej dźwigni, podczas, gdy blaszkowa sprężynka Victorinox'a nigdy nie budziła ani mojego zaufania, ani entuzjazmu.
Oba multinarzędzia posiadają otwieracz do konserw, przy czym LM ma otwieracz znacznie efektywniejszy, pełniący jednocześnie funkcję otwieracza do butelek (można zaryzykować twierdzenie, że obie te funkcje są niepotrzebne w przestrzeni kosmicznej). CTL posiada dwa osobne otwieracze, zaopatrzone standardowo na końcu w płaskie śrubokręty oraz wycięcie służące do ściągania izolacji z przewodów (przyznam, że nie wiem jak to działa  ).
Z narzędzi nieprzydatnych, z praktycznego punktu widzenia w przestrzeni kosmicznej CTL posiada hak uniwersalny (chyba tylko ze względu na nazwę umieszczony w narzędziu w Kosmos) oraz korkociąg, którego jedynym sensownym zastosowaniem jest przechowywanie mikrośrubokrętu.
Powoli przyszła pora na ujawnienie głównej różnicy w filozofiach obu narzędzi, przejawiającej się w liczbie i jakości zastosowanych śrubokrętów. W LM bity (wersja New Wave) są raczej krótkie i płaskie w przekroju, mocowane w gnieździe sprężyną płaską. Standardowo otrzymujemy jeden śrubokręt płaski, jeden krzyżowy i podobnie sytuacja wygląda w mikrośrubokręcie, umieszczonym w kolejnym gnieździe bitów. Dodatkowo LM New Wave posiada jeden, krótki, blokowany śrubokręt płaski. Konfiguracja przyznam typowo mechaniczno- garażowa, o bardzo niewielkiej przydatności do pracy w ciasnych lokalizacjach, z głęboko umiejscowionymi śrubami, o trudnym dojściu. Możliwość dokupienia zestawu bitów, a nawet adaptera nasadkowego nie niweluje tego poważnego braku, wynikającego wprost z założeń konstrukcyjnych.

Victorinox Cybertool Light to prawdziwy Dawid, któremu żaden zakręcony Goliat nie da rady. Bardzo długie, wąskie ramię śrubokrętu pozwala na mocowania różnorodnych bitów, zabezpieczonych blokadą kulkową, od śrubokrętów płaskich po torxy. Co więcej, bity są umieszczone w zasobniku zamykanym pod ramieniem śrubokręta. Duży plus za poręczność i ergonomię. Samo gniazdo ramienia pełni dwojaką funkcję- jego sześciokątny przekrój pozwala na odkręcanie nakrętek o przekroju najczęściej stosowanym w mocowaniu poszczególnych elementów komputera. Ramię śrubokręta blokowane jest dwoma sprężynami typu slip-joint w pozycji 180° i 90°. Szkoda, że producent nie zadbał o lepszą blokadę, choć trzeba przyznać, że do zastosowań, do jakich scyzoryk jest przeznaczony, slip-joint wystarczy w zupełności.

Najciekawsze są jednak dodatki, powiedzmy ,,gratisy" umieszczone w obu narzędziach przez producenta, niejako przy okazji. W LM znajdziemy, więc, składane kółeczko na linewkę i miarki- centymetrową i calową i...koniec.
Cybertool Light oferuje kilka niezwykle przydatnych elementów takich jak:
- lupa;
- długopis ciśnieniowy (będący też kołeczkiem do obsługi mikro- włączników);
- penseta;
- wykałaczka;
- szpilka ze stali nierdzewnej;
- mikrośrubokręt płaski;

i wreszcie:

- latarka diodowa;

Można by powiedzieć, że ten ostatni element to jedynie gadżet, znany z noży bazarowego pochodzenia, szczególnie, że jej światło nie jest szczególnie mocne, ani dobrze skupione. Ma jednak tą wielką przewagę nad każdą inną latarką, nawet czołówką, że może świecić dokładnie tam, gdzie właśnie pracuje się głównym śrubokrętem bitowym. Niestety, mimo, że latarka również jest osadzona ruchomo na osi scyzoryka oświetla pole pracy tylko, gdy śrubokręt jest rozłożony w pozycji roboczej pod kątem 180°. Posiada dwa tryby świecenia- ciągły i push-to-light. Latarka ma możliwość wymiany baterii (guzikowe), a wszyscy wiemy, że żywotność diod LED dąży do nieskończoności. Z początku wydało mi się to gadżetem, jednak po 2 tygodniach noszenia Cybertool Light na co dzień, muszę przyznać, że używam jej częściej niż ostrza głównego.

Podsumowanie.

Oba narzędzia to konstrukcje przemyślane i dopracowane, zarówno pod kątem mechanicznym, inżynieryjnym jak i koncepcyjnym. Na pytanie, które z nich jest bardziej przydatne na pokładzie promu kosmicznego jednej strony odpowiedzi udzieliła NASA, wprowadzając Cybertool Light na wyposażenie misji, z drugiej strony sami astronauci zabierając LM Wave (swoją drogą ciekawe czy wówczas nie mają ze sobą przydziałowego Vicka ;) ).
Kolejne pytanie, które nasuwa się samo- czy któreś z tych narzędzi może być w kosmosie rzeczywiście przydatne na co dzień, ma swoją odpowiedź ukrytą głęboko w psychice każdego człowieka. W odległej zimnej pustce trzeba móc znaleźć odskocznię, odwołanie do czegoś ziemskiego, swojskiego, czegoś, co z jednej strony przywołuje wspomnienia piwa z kolegami, czy butelki wina z żoną (stąd pozostawione otwieracze), ale z drugiej daje poczucie bezpieczeństwa, że wiele jeszcze można zrobić, mając w zanadrzu wünderwaffe wprost ze Szwajcarii. Nieprzypadkowy jest też jaskrawy, czerwony kolor okładek, ciepły, stymulujący, taki ziemski. W tej roli, przedmiotu antyfobicznego, Vicek zdaje się wygrywać właśnie swoim wyglądem i głęboko zakorzenionym przekonaniem o swojej przydatności. Do ciężkich prac z pewnością lepszy byłby Wave, ale czy taki prace mogą mieć miejsce tam, gdzie nie ma czasu na nic ponadplanowego? Do zaplanowanych prac jest też z całą pewnością odpowiednie narzędzie. Do pracy z komputerami, elektroniką i mechaniką precyzyjną Victorniox Cybertool Light będzie moim zdaniem nadawał się znacznie lepiej.

Czytelników, którzy dobrnęli aż tutaj zapraszam do dyskusji.

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

McBren

 Dobre, bardzo dobre. Mam cybertoola, ale bez "lampki". Lathermana nie mam, mam za to SwissToola. Ogólnie kocham narzędzia które mają wszystko w jednym. Przynajmniej jak coś robię, nie muszę targac garści narzedzi, biorę tylko jedno. CT biorę jak robię coś elektronicznego lub elektrycznego, zaś ST przy pracach mechanicznych.

Tani i dobry nóż do survivalu: Mora, budżetowy CS lub duży vicek.

Harny

Ciekawe porównanie. Nie mam pojęcia, które narzędzie zabrałbym w kosmos, ale wspomnienia vickowego otwierzacza piwa, czy też wina mogą faktycznie podnieść trochę morale :P


u99

Bardzo interesujący tekst. Muszę przyznać, że dawno nie czytałem równie ciekawego. Sam mam starego LM Wave, którego uważam za jednego z najlepszych tooli, ale muszę przyznać, że mnie zaintrygowałeś tym Vickiem, i to mimo widocznej stronniczości w ocenie ulubieńca...

ps.

Cytat: RNL w 11-11-2008, 19:09:22

Od początku misji wahadłowców NASA wyposażała swoje załogi wszechstronnie, nie zapominając również o tak trywialnym, ale jednocześnie ważnym urządzeniu, jakim jest scyzoryk. Pierwszy, Victorinox Craftsman, wyprodukowany w zaledwie 50 egzemplarzach z miniaturowym promem kosmicznym na okładkach, latał w kosmos z kolejnymi załogami ,,Challengera", ,,Discovery", ,,Columbii", ,,Atlantis" i ,,Endeavour".

A dlaczego Kolega pominął obie załogi OV-101 Enterprise* i ich noże  :question: Wprawdzie to tylko 4 astronautów ( Haise i Fullerton oraz Engle i Truly ), którzy wykonali łącznie 8 lotów załogowych, ale bez nich nie byłoby dalszej historii programu STS...  ;P

* gwoli wyjaśnienia egz. ten jako prototyp służył do testów. Nigdy nigdy nie osiągnął orbity. W dalszej kolejności wykorzystywany jedynie jako prom ćwiczebny, umożliwiający naukę lądowania bez silników i obserwacje zachowania orbitera w atmosferze. Do jego transportu używano zmodyfikowanego B747

*********************************************

RNL

Bo 'Enterprise' nie poleciał w kosmos :)

Co do stronniczości- przepraszam bardzo, na Ziemi, poza miastem Wave wygrywa, ja starałem się wczuć w realia przestrzeni kosmicznej

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

Ypoznan

Świetnie napisany tekst, duży plus za styl, gratuluję. :)
Zastanawia mnie jednak co popchnęło Cię do tego porównania? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że żaden z użytkowników tego forum nie poleci w kosmos, a jeśli już, to w odległej przyszłości, wtedy być może Leatherman również wypuści "kosmicznego tool'a", wtedy takie porównanie będzie miało sens. ;) Na tą chwilę, jak mi się wydaję, dla naszych, jakże przyziemnych celów, multitool "garażowy" jest bardziej odpowiedni (jak sam zresztą napisałeś). ;)

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

Chytrus

mam Wave i szlag mnie trafia, jak mam tym otwieraczem piwo oprawić  :dead: otwieracz z Vicków jakoś bardziej poręczny, w moich nieporęcznych, być może dłoniach  ;P poza tym chyba wybrałbym Wave,
jak wygram w totka 6 - tkę i będzie mnie stać (chociaż to chyba droższa zabawa) to polecę w przestrzeń z obydwoma i przetestuję  ;P ;P ;P

Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko JA.
Blade Brothers Member

u99

#7
Cytat: RNL w 11-11-2008, 20:16:09

Co do stronniczości- przepraszam bardzo, na Ziemi, poza miastem Wave wygrywa, ja starałem się wczuć w realia przestrzeni kosmicznej

Alek myślę, że to da się załatwić obiektywnie. Jak chcesz to przetestuję oba, wezmę nawet w tym celu urop. Twój wkład będzie polegał na uregulowaniu rachunku za mój lot na stację ALFA. Zyskami z ewentualnej recki dzielimy się po 50 %. To jak umowa stoi  ;>
Cytat: ypoznan w 11-11-2008, 20:25:28

Zastanawia mnie jednak co popchnęło Cię do tego porównania? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że żaden z użytkowników tego forum nie poleci w kosmos, a jeśli już, to w odległej przyszłości, wtedy być może Leatherman również wypuści "kosmicznego tool'a", wtedy takie porównanie będzie miało sens. ;) Na tą chwilę, jak mi się wydaję, dla naszych, jakże przyziemnych celów, multitool "garażowy" jest bardziej odpowiedni (jak sam zresztą napisałeś). ;)

Jasiu oderwij się na chwilę od naszej polskiej, smutnej, listopadowej rzeczywistości i pobujaj trochę ponad chmurami...  :D

*********************************************

Jumbo

Ale dałeś ognia przyjacielu z tym tekstem. Bardzo miło mi się go czytało, a i wreszcie poznałem uroki cyberpaskudy. Chętnie go zmacam sobie.

A w kosmos zabrałbym RNLa sobie. Nie jest aż tak wielki, żeby się do wahadłowca nie zmieścił. Ma przy sobie przydatne narzędzia, umiejętności, potrafi opowiadać ciekawe rzeczy, a i w razie czego można go wysłać w batalię przeciw obcym. I zna pakistańską fokę...  :D

Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

RNL

Cytat: Jumbo w 11-11-2008, 20:30:39

A w kosmos zabrałbym RNLa sobie. Nie jest aż tak wielki, żeby się do wahadłowca nie zmieścił.

:* Jumbusiu kochany. W ładowni zmieścilibyśmy się obaj.

U99- możesz osiągność nieważkość łatwiej- wejdź do kartona po telewizorze i Cię wyrzucimy z okna ypoznania, przez te 2 sekundy będziesz względem kartonu nieważki...

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

u99

Cytat: RNL w 11-11-2008, 20:41:03

Jumbusiu kochany. W ładowni zmieścilibyśmy się obaj.

Obawiam się, że nie dacie rady chudzinki  :P  tam jest jeszcze taki mały wysięgnik ale można Was zaczepić np. na haku od Vicka (by nawiązać do tego tekstu RNL) na jakimś kosmicznym holu uplecionym z paracordu przez Jumbo...  ;P

Cytat: RNL w 11-11-2008, 20:41:03

U99- możesz osiągność nieważkość łatwiej- wejdź do kartona po telewizorze i Cię wyrzucimy z okna ypoznania, przez te 2 sekundy będziesz względem kartonu nieważki...

Alek wiesz dobrze jaki ja jestem niedowiarek, ale jakbyś sam mi wcześniej udowodnił na spotkaniu wigilijnym u Janusza, że jednak tak też się da, to się może skuszę...  ;> mogę Ci nawet sprezentować taki ładny karton - wybieraj po wózku dziecięcym lub po łóżeczku  :D

*********************************************

krzywencjusz

#11

Bardzo ciekawy tekst, fajnie sie czytalo. Ja  jako wlasciciel obu w.w narzedzi moge stwierdzic ze Cyber tool sprawdza sie jako doskonla alternatywa dla Leathermana w typowo biurowych zastosowaniach. Mozna go wyciagnac przy ludziach bez wzbudzania niezdrowej ciekawosci, malo tego jest bardzo pozytywnie odbierany. To ze ostrze jest otwierane oburecznie nie przeszkadza zupelnie, gdyz na ogol dysponuje folderem, kombinerki wystarczaja w zupelnosci do malych prac typu odblokowanie zacietego zszywacza itp. Wykorzystuje je rowniez podczas grzebania przy kompie i innym sprzecie elektronicznym; w zestawie z wkretakiem stanowia naprawde zgrany duet, dobor bitow moze nie jest do konca przemyslany, ale to kwestia dyskusyjna. Natomiast drobiazgi takie jak dlugopis, wykalaczka, badz tez peseta przydaly sie niezliczona ilosc razy. Ze juz nie wspomne o korkociagu, jakze waznym na wszelkiego rodzaju imieninach...:) Cyber tool lite to naprawde swietna alternatywa dla zestawu folder+tool+latarka. Takie EDC dla minimalistow z klasa (moim zdaniem to najladniejszy scyzoryk Victorinoxa)  :)

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

RNL

Cieszę się, że Wam się podoba recka. Kombinowałem jakby zasymulować nieważkość i nawet wpadłem na pomysł, ale CTL by ucierpiał, więc odstąpiłem

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

Harry

Mam nadzieję, że nie będę zbyt nudny jeśli napiszę, że ten tekst jest świetny. Niestety przez Ciebie RNL, szykuje mi się nowy wydatek :-(


reich86

Gratulację świetny tekst, który rozwiał moje wątpliwość, że majać Leathermana, nie potrzebuje CyerToola, a nosiłem się z zamiarem jego zakupu od jakiegoś czasu.

Nie nasza rzecz, nasza rzecz, naszą robic rzecz! Nie nasza to rzecz!!!

RNL

Buahahahaha! dlatego nie należy tuli smarować  za bardzo, bo "siem potem ślizgajom"

http://wiadomosci.onet.pl/1865314,441,item.html

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

Sahar

Powinna dostać Vicka z hakiem coby jej torby nie odpływały  :dodge:


demon

Bardzo fajna recenzja i foty. Dzięki.

Tak sobie czytam, oglądam, czytam ... zdecydowanie multitul. Ze względu na szczypce. Lupa, małe "szczypce", latarka ... to raczej dodatki (ok -  przydatne w specyficznej sytuacji ale ... ).

Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

RNL

Cytat: Sahar w 21-11-2008, 10:47:48

Powinna dostać Vicka z hakiem coby jej torby nie odpływały  :dodge:

torba Pani Astronautki krąży po orbicie i jest widoczna za pomocą lornetki z ziemi :)
Cytat: demon w 25-11-2008, 14:52:37

Bardzo fajna recenzja i foty. Dzięki.

Tak sobie czytam, oglądam, czytam ... zdecydowanie multitul. Ze względu na szczypce. Lupa, małe "szczypce", latarka ... to raczej dodatki (ok -  przydatne w specyficznej sytuacji ale ... ).

pobyt w kosmosie to dość specyficzna sytuacja

mozna wręcz powiedzieć spaceficzna

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

Szabas

Dawno nie kopałem, więc do rzeczy. ;)

Kawał fajnego tekstu RNLu.
Obnoszę się właśnie z pragnieniem nabycia Wave'a od niedawna.
Teraz po przeczytaniu Twojego tekstu, troszkę "sam już nie wiem".
Mocne kombinerki to niewątpliwie plus toola LM, ale Cyber-Vicek jest mi jednak bliższy ideologicznie... :? :D

Tak czy siak, dziękuję.
Jeszcze pomyślę. :)

Dylu dylu na winylu...

>El Solo Lobo<

SMF spam blocked by CleanTalk