Reklama

Recenzja - Victorinox OH Bundeswera

Zaczęty przez redrick79, 20-10-2010, 17:33:27

redrick79

Witam, brać nożową, z racji tego iż jest to moja pierwsza recenzja proszę o wyrozumiałość, a krytykę tylko konstruktywną i niezbyt ostrą gdyż popadnę w kompleksy i zamknę się w sobie (no chyba że recka będzie tak beznadziejna iż zechcecie abym zamkną się w sobie i wyrzucił kluczyk) .

Tekst ten poświęcony jest scyzorykowi Victorinox OH BW ( czyli z chamerykańska - łanhend bundeswera):

Jak wszyscy zapewne wiedzą istnieją dwie bliźniacze wersje tego scyzoryka, armii szwajcarskiej oraz wersja trailmaster z przeznaczeniem na rynek cywilny. Różnice są niewielki i ograniczają się do materiału okładzin i kształtu otworu, przy pomocy, którego otwieramy główne ostrze scyzoryka. Trailmaster posiada ponadto wykałaczkę i pęsetę.

Pierwsze wrażenie i uzdatnianie obiektu testów:

Opisany nóż pochodzi z demobilu, dotarł do mnie w stanie bardzo dobrym, czyli nie posiadał żadnych luzów, narzędzia ,,nie chodziły na boki" i oprócz ostrza głównego nie posiadały żadnych śladów zużycia. Wnioskuję z tego iż poprzedni właściciel (typuję na takiego niemieckiego oficera) korzystał jedynie z ostrza głównego.
Ostrze główne było tępe i miało jeden delikatnie wygięty ząbek (widać to tylko z bliska i nie wpływa to w żaden sposób na funkcjonalność ostrza), ponadto lewa strona ostrza była bardzo porysowana od blokady liner lock, cóż częste otwieranie i zamykanie robi swoje w końcu nożyk jest przeznaczony do pracy i to w warunkach polowych.
Mechanizm chodził dość opornie wynikało to z zabrudzenia, po odgłosach sądząc badany victorinox zawarł bliższą znajomość z piaskiem.
Pozostałe narzędzia były wręcz w idealnym stanie, otwieracze, przebijak i philips bez śladów użytkowania, piłka do drewna tak samo (swoją drogą piekielnie ostre ma te ząbki, na wstępie postanowiła nauczyć mnie szacunku i ugryzła w palec).
Cały sprzęt jest spasowany idealnie, jak w innych nożach tej firmy, które posiadam.
Poza ostrzem głównym niewielkich śladów użytkowania dopatrzyłem się jedynie na okładzinach z przodu noża tam gdzie kończy się ostrze główne co potwierdziło jedynie moje teorie co do zakresu pracy tego konkretnego egzemplarza.

Pierwsze wrażenie było więc bardzo pozytywne, w każdym razie stan scyzoryka przekroczył moje oczekiwania. Postanowiłem nóż uzdatnić czyli wychuchać, dopieścić itp.
Wpadłem do  łazienki porwałem z okolic wanny niewielką miedniczkę, napełniłem ją tajemniczą miksturą złożoną z wody, płynu do naczyń ,,Ludwik" i szamponu do włosów.
Otworzyłem wszystkie elementy ruchome scyzoryka, zanurzyłem go w wodzie i zacząłem nim intensywnie potrząsać, cała procedura trwała około 2 minut. Po wyjęciu z wody nadal coś trzeszczało przy zamykaniu ostrza więc powtórzyłem operację od nowa.
Victorinox opuścił kąpiel, miałem zamiar cierpliwie poczekać aż wyschnie, no ale cierpliwość do noży nigdy nie była moją mocną stroną więc użyłem fachowego sprzętu do suszenia czyli suszarki do włosów.
Kolejnym krokiem było napojenie pacjenta oliwką, otrzymał jej odpowiednią ilość kropli w przeznaczone do tego celu miejsca, nie będę wdawał się w szczegóły bo zacznie tu pachnieć nożową pornografią, a forum czytają również osoby nieletnie ;-).
Oliwka o zgrozo to nie oryginalny victorinox tylko taniocha z pobliskiej drogerii, cena niecałe 4 zł za 100 ml, na etykiecie znajduje się napis ,,oliwka do zamków i urządzeń precyzyjnych" + informacja iż nie jest trująca w przypadku spożycia, nie podrażnia oczu i skóry itp.
Doszedłem do wniosku że skoro ,,do urządzeń precyzyjnych" to się nada w końcu scyzoryk jest szwajcarski, a kto jak kto ale ten naród słynie ze sprzętów precyzyjnych wszelkiej maści i zastosowań.

Kilkakrotnie otworzyłem i zamknąłem każdy ruchomy element i z racji późnej pory odłożyłem nożyk do dnia następnego.
Skoro świt sięgnąłem po moją nową zabawkę, wszystko ,,chodziło" pięknie ostrze otwierało się  płynnie inne elementy również. Przyszła pora na ostrzenie i tu miałem mały dylemat, nigdy wcześniej nie miałem żadnego noża w ogólności, a scyzoryka w szczególności ostrzonego jednostronnie i do tego z ząbkami.
W tych ciężkich chwilach z pomocą przyszedł mi wszechwiedzący internet i filmik na youtube, na którym bliżej niezidentyfikowany osobnik demonstruje jak ostrzyć takiego ,,cudaka".
Sprawa okazała się prostsza niż myślałem i po kilku minutach leniwej pracy zwykłym kamieniem Victorinoxa osiągnąłem bardzo dobrą ostrość roboczą zarówno części ząbkowanej jak i gładkiej.
Objaśniam czym jest dla mnie ostrość robocza: ostrze gładko idzie przez papier i go nie szarpie, ale jeszcze nie da się nim golić włosów na przedramieniu.

Dokładne oględziny i działanie mechanizmów:

Postanowiłem poświęcić dłuższą chwilę na beztroską zabawę scyzorykiem i obserwacji jak to wszystko działa.

Stal Victorinoxa jaka jest każdy wie coś zbliżonego do 440 A/ B z tajemniczymi dodatkami firmy. Całkowicie nierdzewna (przynajmniej mi żaden vicek nigdy rudej nie złapał), przyzwoicie trzymająca ostrość i prosta w ostrzeniu. Odpowiednia, dobrze zahartowana stal do scyzoryka, który ma pracować.

Działanie mechanizmów - otwieranie i zamykanie, co do narzędzi dodatkowych otwierają się gładko (z jednym wyjątkiem, o tym poniżej), a gdy znajdują się w pozycji gotowej do pracy stawiają pewien opór co gwarantuje iż nie zamkną się przypadkowo i nie stanowią zagrożenia jeśli będziemy używać ich zgodnie z przeznaczeniem.
Oddzielną kwestię stanowi ostrze główne oraz otwieracz do kapsli (z śrubokrętem 6 mm), te blokowane są solidną blokadą liner lock. Listek blokady jest dość gruby i mocny, nie udało mi się złożyć noża uderzając dość silnie wierzchem ostrza o stół.
Jedynym wyjątkiem jest szpikulec/ przebijak, którego otwarcie wymaga znacznej siły, a opór jego wzrasta gdy otwarte jest ostrze główne lub otwieracz do kapsli (nie wiem czy jest to charakterystyczne tylko dla mojego egzemplarza czy występuje powszechnie w tym modelu).
Ostrze główne ma długość 8.5 cm, w tym krawędź tnąca (wraz z ząbkami) 8 cm. Grubość ostrza trochę powyżej 2 mm w najgrubszym miejscu. Część ostrza pozbawiona ząbków, ma 2.8 cm długości. Czubek jest ostry.

Otwór wspomagający otwieranie dobrze pasuje do kciuka, ostrze otwiera się płynnie jeśli wspomożemy kciuk, krótkim i dynamicznym ruchem nadgarstka. Nie jest to super szybkie otwarcie jak w taktycznym folderze, ale przebiega płynnie i niewątpliwie spełnia swoją rolę, a prawidłowo wykonana operacja nagradza nas miłym dla ucha dźwiękiem blokady.
Jako ciekawostkę zaobserwowałem iż wygodniej otwiera się nóż lewą ręką, wynika to z faktu umieszczenia listka blokady z prawej strony ostrza.

Krzyżak, otwieracze, piłka są solidnie wykonane, a wszystkie warstwy narzędzi idealnie dopasowane ze wspomnianą precyzją szwajcarskich rzemieślników, nie są to wyroby małych rączek naszych chińskich braci i chwała firmie za to, że potrafi w europie wyprodukować sprzęt elegancki  i przystępny cenowo. Dokładność wykonania widać z każdej strony, na próżno dopatrywałem się jakichś bubli.
Okładki przylegają idealnie (mimo iż w tym przypadku mamy do czynienia z egzemplarzem używanym), co do ich jakości to tworzywo jest solidniejsze niż celidor, który znajduje się w ,,cywilnych" vickach. Trudno się rysuje i jest odporny na uderzenia. Nie wiem dokładnie co to jest, w każdym razie zdaje egzamin, na jednej stronie znalazłem info iż jest to nylon 6, lecz nie szukałem bardziej wiarygodnych źródeł. Wizualnie wygląda fajnie, jest zieloniutki z logo bundeswery co zapewnia mu z lekka taktyczny wygląd.

Scyzoryk posiada następujące narzędzia (łącznie 10 funkcji):

ostrze główne częściowo ząbkowane, otwierane kciukiem i blokowane
otwieracz do puszek z śrubokrętem 3mm
blokowany otwieracz do kapsli z śrubokrętem 6 mm i ostrzem do zdejmowania izolacji
szpikulec/ przebijak
piłka do drewna wyposażona w dwa rzędy ząbków
śrubokręt gwiazdkowy
kółko o średnicy 12 mm (solidne)

Długość złożonego noża to 111 mm, jego waga to 146 g czyli tyle co solidny folder (niewiele mniej od rat 1).

Testy – tak wiem że przynudzałem ale teraz przejdę do konkretów:

1. Jak nożyk spisuje się w kuchni:

Test kuchenny przebiegł całkiem sprawnie, rozpocząłem od obierania warzyw i owoców. Pod nóż poszło 1.5 kg ziemniaczków, 4 spore jabłka, 4 marchewki, 2 pomidorki, papryka, por, grejpfrut, pomarańcz. Wrażenia jak najbardziej pozytywne, część gładka ostrza spisuje się bardzo dobrze (a spisywała by się idealnie gdyby była ostrzona dwustronnie (zastanawiam się nad przeprofilowaniem, ale tylko części gładkiej), warzywka obiera się przyjemnie, ściąga się cienką warstwę więc nie marnuje się żywności. Obieranie cytrusów też idzie bezproblemowo pomagają tutaj ząbki, które ładnie wchodzą w skórkę.

Druga część testu polegała na krojeniu wszystkiego co wpadło w rękę. Kiełbaska do smażenia kroi się super, schabik na kotlety tak samo, wędlinki na kanapki w cienkie plasterki, może nie aż tak jak typowym nożem kuchennym, ale na tyle cienkie aby nie wywoływać oburzenia domowniczek.
Ser żółty szedł z pewnymi oporami, dzięki ząbkom i tak idzie mu lepiej niż niejednemu kuchennemu nożowi, nazywam to efektem pikutka ;-). Warzywa czy w kostkę czy w plastry też kroi się przyjemnie.

Dochodzimy do pieczywa, tutaj scyzoryk jest troszkę krótki, centymetr więcej i byłby idealny, przy odrobinie wprawy kroi się równe kromki i zwykłego białego chlebka i razowca, po raz kolejny duży plus dla ząbków. Smarowanie masełkiem idzie przyjemnie ale bez wodotrysków. Długość ostrza,a raczej krótkość wymaga przy pieczywie przemyślanego kombinowania.

Chciałem przetestować otwieracze więc udałem się do sklepu po kilka butelek coli i konserwę, może to trochę na wyrost gdyż nie była to solidna wojskowa puszka tylko zwykła z mielonką, jedyna w całym sklepie bez zawleczki do otwierania.
Puszka poddała się otwieraczowi szybko i sprawnie, kapselki z butelek zeskakiwały jeden po drugim, czyli wszystko działa zgodnie z przeznaczeniem.

Zastosowanie tego modelu vicka w pracach kuchennych oceniam na mocną czwórkę, przy użytkowaniu w kuchni polowej/ turystycznej będzie on więcej niż wystarczający, spisze się nieźle jako pomocnik na grillu czy ognisku .

2. Śrubokręty:

Testowałem wszystkie trzy, krzyżak zwany philipsem skręcił mój wiecznie rozdygotany fotel komputerowy, rozkręcił i skręcił komputer sąsiadów z pomocą  mniejszego brata 3mm do trudniej dostępnych śrubek. Największa zaleta krzyżaka jest jednocześnie jego główną wadą, jest on umieszczony na grzbiecie noża co zapewnia solidny uchwyt i daje możliwość przyłożenia dużej siły do opornych śrubek, ale jednocześnie uniemożliwia pracę w trudno dostępnych miejscach. Maluszek na otwieraczu niweluje tą wadę praktycznie do zera.
Duże 6mm wykorzystałem do skręcenia szafki kuchennej. Podsumowując śrubokręty są mocne, ładnie pracują, kombinacją wszystkich trzech da się rozkręcić prawie wszystko. Moja ocena 5.

3. Domowe cięcie i zabawa w mieście:

Pod ostrze główne poszło pudło z grubej tektury - po monitorze, wszystko pocięte na paseczki szerokości 1-2 cm, szybko ładnie i bez zmęczenia operatora. Ząbki przydają się przy wgryzaniu w oporniejszy materiał.
Później chciałem jeszcze go pomęczyć więc pociachał 2 stare karty telefoniczne i jedną ,,ramkę" od karty GSM.
Oskalpowałem kilka kabelków ostrzem do ściągania izolacji, działa zgodnie z założeniami twórców.
Oczywistą oczywistością jest iż znajdą się ostrza, które łatwiej potną karton, ale scyzoryk ma być sprzętem z dużą liczbą zastosowań i jako takiego należy go oceniać.
Jako miejskie EDC nie jest zły, chociaż tutaj wolał bym jakiś zgrabny folderek.
Jego wadą jest waga i rozmiar, które utrudniają noszenie. Kiepsko nosi go się w spodniach (z wyjątkiem bojówek, w kieszonce na nodze nie przeszkadza), natomiast w kieszeni kurtki lub bluzy, ewentualnie w plecaku, aktówce jest spoko. Nadrabia ilością narzędzi i funkcjonalnością.
Co do tak zwanej tolerancji społecznej to jest ona średnia, niestety masywny jest i tym straszy.
Ujmę to tak, w ręku majstra nikomu by nie przeszkadzał, przy otwieraniu piwa w barze wzbudza pewną sensację, do biura nie polecam trochę straszy współpracowników gdy człowiek w garniturze zaczyna nim coś ciąć lub skręcać. Jako miejskie EDC oceniam go na 4.

4.Wyprawa w teren:

,,Teren" to trochę zbyt górnolotne określenie, zimno jest, do lasu daleko, a i leniwy też jestem ostatnio więc musiałem się zadowolić przydomowym ogródkiem.
Zaostrzyłem kilka patyków do pieczenia kiełbasek, poszło sprawnie.
Pobawiłem się większym kawałkiem pniaka, cięcie, struganie, dłubanie itp. również przyjemnie się pracowało.
Postanowiłem przetestować przebijak/ szpikulec, dorwałem leżący pod płotem stary radziecki kanister i wybiłem w nim 3 dziury mimo iż solidny kawałek blachy to był, nie jedna beczka by się tej grubości nie powstydziła. Właśnie podczas pisania recenzji doznałem olśnienia to co brałem za wadę sprzętu, ciężko otwierający się szpikulec najprawdopodobniej stanowi zabezpieczenie przed  przycięciem palców przy pracy tym zacnym narzędziem.
Ostatni element testu czyli piłka do drewna, dałem jej na żer 2 gałęzie grubości 4-5 cm, jedna twarda, a druga miękka bardziej oleista. Piłka cięła jak szalona, jednak ze względu na rozmiar sprzętu trzeba w to cięcie włożyć trochę siły. Jako dodatkowy nóż w teren stanowiący uzupełnienie mocnego fixeda oceniam vicka na 5.

Podsumowanie:  

Wiem że strasznie nudzę zapewne nieliczni czytelnicy dotarli do tego miejsca, to już prawie koniec obiecuję.

Nóż został stworzony dla wojska i w moim odczuciu tam spisywał się będzie wyśmienicie, polecam go ponadto wszelkiej maści painbalowcom, asgowcom, survivalowcom i innym owcom jako poręczne uzupełnienie sprzętu. Będziecie mieli kupę frajdy gdy kolego swoim super taktycznym mordulcem będzie próbował otworzyć konserwę i zrobić kanapki :-), a wy wyjmiecie zgrabny wojskowy scyzor dający +1 do lansu i wykonacie te same czynności z gracją bez przekleństw i zachowaniu godności własnej.
Scyzoryk będzie dobry jako jedyne ostrze na krótkie wypady do lasu np. obozy harcerskie (zamiast tandetnej finki z allegro), działkę, ognisko itp.
Polecam go również leśnym podróżnikom jako uzupełnienie większego noża ze stałą głownią i namiotowym turystom, będzie z pewnością wiernym towarzyszem.

Biorąc pod uwagę śmieszną cenę nowego egzemplarza około 100 złotych jest to bardzo dobry zakup, a jeśli ktoś nie ma mani nabywania tylko nowych sprzętów, ewentualnie zacięcia czysto kolekcjonerskiego niech wybierze się do demobilu.  Obejrzy, pomaca, wybierze ładną sztukę i będzie miał wspaniałego towarzysza wypraw w cenie 40 – 45 zł, za takie pieniądze lepszego scyzoryka się nie kupi.
Zalety:

jakość wykonania
mnogość zastosowań i narzędzi
prosta konserwacja
łatwość ostrzenia
wygoda pracy
dobry w kuchni
dobry jako podręczny zestaw śrubokrętów
dobry w teren
atrakcyjna cena

Wady:

rozmiar
waga
średnia tolerancja społeczna
przy pieczywie trzeba kombinować

Podkreślam że mnogość zalet niweluje całkowicie jego wady. Duża liczba zastosowań, jakość wykonania,przemyślany zestaw narzędzi, moje mniej lub bardziej obiektywne odczucia  skłaniają mnie do wystawienia oceny całościowej scyzoryka na 5-.

Redrick79


albercik

Całkiem udana ta Twoja pierwsza recka :)


demon

Dzięki. Pytanko - nie ma tendencji do samoistnego otwierania się ostrza ?

Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

albercik

Cytat: demon w 20-10-2010, 20:57:33

Pytanko - nie ma tendencji do samoistnego otwierania się ostrza ?

Mój nie (mam go od nowości) ani żaden z pozostałych Vicków OH które mam.

Slipjoint nie trzyma w egzemplarzu o którym mówisz?


redrick79

Nie , nie ma na to szans. W pierwszej fazie otwierania aż nóż osiągnie jakieś 60 stopni otwarcia stawia dość znaczny opór dla kciuka. A później zaczyna płynąć. Więc nie widzę takiej możliwości, chyba że zaczepił by o coś dziurką w kieszeni i otworzył by się przy próbie wyjęcia.
W mojej ocenie nie ma szans na samoistne otwarcie.
W nożu wszystko trzyma jak trzeba, miałem okazję wczoraj porównać z trailmasterem kumple, wszystkie mechanizmy chodzą tak samo.


Glaca

Muszę przyzna że bardzo ładnie ująłeś podstawowe zastosowanie tego scyzoryka. Brak spuszczania się nad taktycznością czy nie wiadomo jak rozumianą pancernością. Ułatwisz z pewnością wybór wielu niezdecydowanym



MAJSTER ===>

kabaddon

Dzięki, fajna recka, już właściwie jestem zdecydowany na takiego Vicka, tylko zastanawiam się czy brac szwajcarskiego czy bundeswerowatego  ;> Jakbyś miał chwilkę to poproszę o porównanie z wersją swiss  :shy:

Well Long Tall Sally she's built for speed, she's got everything that Uncle John need

rifleman

Niezła recka.  :)
Te vicki były kiedyś z demobilu po jakieś 30zł. Trafił mi się z pękniętą okładziną i porysowanym ostrzem głównym.
Okładziny wymieniłem na czarne, a ostrze przeszło matowanie i polerkę.
Jest niezastąpiony na ogniskach i grillach przy szykowaniu żarełka i oczywiście podstawowej czynności jaką jest otwieranie piwa.  :D

Jest albo było
Millie jest najlepsza moi mili !

u99

Cytat: kabaddon w 20-10-2010, 22:51:38

Dzięki, fajna recka, już właściwie jestem zdecydowany na takiego Vicka, tylko zastanawiam się czy brac szwajcarskiego czy bundeswerowatego  ;> Jakbyś miał chwilkę to poproszę o porównanie z wersją swiss  :shy:

Z tego co pamiętam :
1. bardziej "szpiczasty" czubek głowni w BW,
2. bardziej okrągła "dziura" w głownie Soldiera (owalna w BW),
3. w Szwajcarze "bicia" Victorinoxa w okolicy dziury a w BW u nasady głowni (Szwajcar ma tam rok produkcji - zapis dwucyfrowy np. 09),
4. listek linera w Szwajcarze ma "płetwę" ułatwiającą zwalnianie blokady,
5. bardziej ergonomiczne okładziny w Szwajcarze, z gumowanymi wstawkami i otokiem
6. na okładzinach BW niemiecka gapa a w Soldierze krzyż w tarczy,
7. na linerze (z przodu i tyłu) w Soldierze bicia PRESS,

ps. mój BW zdecydowanie łatwiej się składa nić Soldier
ps.2. gdybym miał wybierać tylko jednego brałbym Szwajcara

*********************************************

demon

Cytat: albercik w 20-10-2010, 21:03:40

Mój nie (mam go od nowości) ani żaden z pozostałych Vicków OH które mam.

Slipjoint nie trzyma w egzemplarzu o którym mówisz?

Znam ten problem tylko z opisów w sieci i dlatego pytam. Nie mam Vicka OH i nie potrzebuję - dlatego zapewne kupię ;) prędzej czy później.
Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

redrick79

#10

I słówko z mojej strony. Nie istotne czy wybierzesz wersję Swiss Army, German Army czy cywilną trailmaster. Wszystkie 3 noże są w 95% identyczne. Przedmówca już opisał różnice, czyli pozostałe 5%. Jeśli chcesz brać koniecznie nowy to weź szwajcara, choćby dla tego iż ten sam sprzęt masz 20 zł taniej. Nowa bundeswera 120 zł, a swiss army 100 zł. Trailmaster 90 zł (i ma pęsetę i wykałaczkę) - orientacyjne ceny według sklepów internetowych.
Jeśli nie zależy Ci na nówce weź szwaba z demobilu, albo nawet dwa zamiast jednego nowego  :)
Jest to ten sam nóż w różnych wersjach że tak powiem estetycznym, to tak jak byśmy dyskutowali czy ten sam model mercedesa bardziej nam się podoba z czarną skórą czy czerwoną, każdy weźmie ten wariant, który bardziej mu pasuje wizualnie bo użyteczność obu aut będzie ta sama.
Wszystkie trzy modele to świetny nóż wypuszczony przez tego samego solidnego i uznanego producenta.

Amen

P.S. Slipjoint trzyma jak trzeba


RNL

jak jesteś prawdziwym kolekcjonerem, to musisz mieć  wszystkie

,,Good luck, Mr. Gorsky"

Pozdrawiam wszystkich frustratów z pieczątką :*

maba

Dziękuję za recenzję. Podoba się, wrzucam do spisu :)

Wprawdzie przydały by się lepsze/więcej zdjęć, ale wybaczamy, bo Vicka każdy zna, zresztą tekstem nadrabia nadrabia.


redrick79

Niestety reckę pisałem już jakieś 2 tygodnie temu, ale podczas testów nie miałem pod ręką aparatu. Te trzy fotki zrobiłem przed samym zamieszczeniem  na szybkiego, przy kiepskim sztucznym świetle w domu, na tło użyłem polarowego koca. Do następnej recki zrobię fotki może nie artystyczne ale wyraźne i estetyczne.


kosma

Jest zdecydowana przewaga tego vicka nad innymi OH vickami z LL otóż w tym wybrzuszenie lajnera nie masakruje palca, w innych wersjach płetwa bardziej wystaje co dla mnie równa się ze strasznym bólem przy jakichkolwiek pracach wymagających większej siły (np zastruganie patyka z twardego drewna), chociaż może to wynikać z tego że mam małą łapę. 


na chwile

Bardzo fajna recka. Dobrze się czytało i jest sporo konkretnych informacji :)
To będzie pewnie mój następny zakup... może na Mikołajki?
Wygląda na to, że może być podstawowym leśno-spacerowym EDC. No i ta cena, która stawia pod znakiem zapytania moje wszystkie dotychczasowe zakupy...  :dodge:
Naprawdę zaczynam się ostatnio zastanawiać nad sensem posiadania drogich noży. Dla mnie już nóż za 400zł jest nożem drogim, a jak patrzę czasami na bazarek, a tam noże po kilka tysi się trafiają... I ciekawe, którym z tych noży można by zrobić nawet jedną trzecią czynności do jakich został zaprojektowany ten vicek.

mialo byc na chwile, ale nie zostane chyba dluzej ;)

maba

Bo tanie noże są do używania, drogie do kolekcjonowania. Mocno uogólniając, rzecz jasna :]

@redrick79, pisz, pisz, bo jak widzisz forumowa lista recenzji scyzoryków/multitooli dosyć skąpa, jak na tak duże forum. A Ci co mają ciekawe modele, nie kwapią się do pisania.. ;>


kabaddon

Cytat: u99 w 20-10-2010, 23:21:23

Z tego co pamiętam :
1. bardziej "szpiczasty" czubek głowni w BW,
2. bardziej okrągła "dziura" w głownie Soldiera (owalna w BW),
3. w Szwajcarze "bicia" Victorinoxa w okolicy dziury a w BW u nasady głowni (Szwajcar ma tam rok produkcji - zapis dwucyfrowy np. 09),
4. listek linera w Szwajcarze ma "płetwę" ułatwiającą zwalnianie blokady,
5. bardziej ergonomiczne okładziny w Szwajcarze, z gumowanymi wstawkami i otokiem
6. na okładzinach BW niemiecka gapa a w Soldierze krzyż w tarczy,
7. na linerze (z przodu i tyłu) w Soldierze bicia PRESS,

ps. mój BW zdecydowanie łatwiej się składa nić Soldier
ps.2. gdybym miał wybierać tylko jednego brałbym Szwajcara

Dzięki za wyszczególnienie, teraz obawiam się jednak że skończy się to tak jak RNL pisze   ;>
Well Long Tall Sally she's built for speed, she's got everything that Uncle John need

u99

Cytat: kabaddon w 21-10-2010, 17:19:10

Dzięki za wyszczególnienie, teraz obawiam się jednak że skończy się to tak jak RNL pisze   ;>

Skoro takie są zalecenia lekarza to nie ma co dyskutować...  :rotfl:

*********************************************

demon

Cytat: na chwile w 21-10-2010, 12:49:35

No i ta cena, która stawia pod znakiem zapytania moje wszystkie dotychczasowe zakupy...  :dodge:

Trzymając się terminologii medycznej - widzę, że zaraza się rozszerza ;) Sam się zastanawiam czy moje droższe zakupy nie są zwykłym "podatkiem od frajerstwa"  :cry:
Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

SMF spam blocked by CleanTalk