Żegnamy Jumbo i Testrala

Reklama

SOG Seal Team Elite – ten obcy...

Zaczęty przez mr_neox, 21-02-2012, 08:49:11

mr_neox

SOG Seal Team Elite – ten obcy...

Wstęp
Produkty firmy SOG nie cieszą się na naszym forum zbyt dużą popularnością, może jest to związane ze słabym marketingiem producenta w naszym kraju, a może z lękiem przed zakupem bliżej nieznanego produktu przez potencjalnego użytkownika. W końcu nie jest to Cold Steel, Esee (Rat Cutlery), Spyderco czy Benchmade. Nie ma legendy Chrisa Reeve, Busse lub Mad Doga...
Chyba nadeszła najwyższa pora żeby zapoznać się z czymś innym niż wspomniane powyżej.
Producent
Rok 1986 za sprawą pana Spencera Frazera powstaje firma, która oferuje pierwszy fixed oparty na wzorze używanego w Wietnamie, Laosie i Kambodży noża jednostki SOG (Studies and Observation Group) i przyjmuje tą samą nazwę. Czas leci a oferta wzbogaca się i urozmaica. Przybywają foldery, multitoole i tomahawki. Innowacyjne rozwiązania zostają opatentowane – Arc-Lock, S.A.T., Compound Leverage.
Firma otrzymuje nagrody i wyróżnienia za swoje produkty i dzięki inwestorom przestaje być tylko malutkim przedsiębiorstwem. Na daną chwilę SOG rezyduje w Lynnwood w Waszyngtonie a jego produkty są dystrybuowane w ponad 60 krajach świata. (informacje zaczerpnięte z sogknives.com)

Pierwsze spotkanie
Po długim przynudzaniu nadszedł czas, żeby zająć się naszym nożem. Otrzymujemy kartonowe pudełko ze zdjęciami różnych operatorów – o dziwo nie ma tu żadnego Johna Rambo -  jest za to jakiś policjant, obsługa dźwigu, biwakowicz i prawdopodbnie zwiadowca lub nawigator – potencjalni odbiorcy? Jest też adresik do producenta, oznaczenie zawartości i ciekawy napis – broń praw swojego noża.


Waga kartonika wróży, że będzie wesoło – wyciągamy pochewkę i trochę papierologii (instrukcję jak dbać o nasz nowy nabytek oraz ulotkę reklamową). Odkładamy to wszystko na bok i bierzemy to co nas interesuje najbardziej w dłoń i ściągamy tekturkę zabezpieczającą głownię. Naszym oczom ukazuje się w całej okazałości ponad 30cm noża! Poważny zawodnik, trochę ponad 300g – w nożowym świecie można już zacząć mówić o wadze ciężkiej.

Z wyglądu to wypisz wymaluj fighter pełną gębą, czarny jak smoła, jedynie błyszczą do nas złowrogo zęby na krawędzi tnącej, która to jest wykończona na wysoki połysk. Ostra jest tak samo jak wygląda – nożem z pudełka można się bezproblemowo ogolić. Tutaj ekipy z konkurencji powinny brać korepetycje z ostrzenia a nie pisać durne ostrzeżenia, że scary sharp, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości ;-) Mogę powiedzieć, że jest to mój kolejny z rzędu SOG, który potwierdza tylko przekonanie, że chcieć znaczy móc i że nóż z pudełka może być ostry bez przeklinania jak ten świat nisko upadł podczas poprawiania tego, co kontrola techniczna (a raczej jej brak) wypuściła do ludzi.

Oględzin ciąg dalszy
Przyglądając się naszemu nożykowi, po opadnięciu pierwszych emocji, dostrzegamy z jednej strony wypalone w powłoce logo SOG i nazwę modelu a z drugiej – jest takie ładnie brzmiące po angielsku słowo ,,origin" czyli pochodzenie – Tajwan. W odróżnieniu od produktów z Chin temu Państewku nie mam absolutnie nic do zarzucenia pod względem jakości i powtarzalności wykonania. Co do powłoki jest to moim zdaniem jedna z lepszych obecnie dostępnych na rynku nakładanych na przemysłową skalę. Mamy tu do czynienia z TiNi – czyli po naszemu azotkiem tytanu. Z założenia ma ona wpłynąć na trwałość naszego narzędzia i podwyższyć jego nierdzewność, ale o tym później.
Rękojeść wykonana jest z GRN lub jak ktoś woli FRN – praktycznie jedno i to samo – nylon wzmocniony włóknem szklanym – tanie ale bardzo wytrzymałe tworzywo sztuczne. Na tang naszego noża jest nałożone za pomocą wtryskarki co można zauważyć po śladach łączenia formy – jednak są one ładnie zeszlifowane i nie rzucają się w oczy. Na pochwałę zasługuje teksturowanie, na zdjęciach tego nie widać, ale jest ono dosyć agresywne przez co daje dość pewny chwyt.

Podcięcia na palce układają się bardzo fajnie w dłoni i nie uwierają. O bezpieczeństwo wcześniej wspomnianych dba jelec. W połowie rękojeści znowu jest logo SOG, na jej końcu dziurka na linkę i wystający tang.
Wymiary, szlify i uwagi o stali
Wymiary wg. producenta:

- długość głowni – 17,8cm
- szerokość – 6,1mm
- długość całkowita – 31,2cm
- waga – 292g (ale waga kuchenna pokazuje ~320g)

Stal z jakiej został zrobiony nasz nóż to znana AUS 8, która jest dodatkowo wymrożona po hartowaniu – dzięki tym zabiegom otrzymujemy głownię o deklarowanej twardości 57-58 HRC, której krawędź tnąca ma dłużej trzymać ostrość i być odporniejsza na wykruszenia.
AUS 8 jak na prostą stal przystało ostrzy się bardzo łatwo a po powyższych zabiegach pozostaje zauważalnie dłużej ostra niż wersja nie ,,schładzana" poniżej -300 Farenhajtów (-185 Celsjusza) o czym będzie również w dalszej części. Krawędź tnąca jest wyprowadzona na coś ponad 22 stopnie na stronę.
Szlif naszego noża sięga prawie 2/3 wysokości i jest wklęsły – o wadach i zaletach tego rozwiązania jest do poczytania w dziale o pracy. Prawie przez całą głownię ciągnie się fałszywe ostrze z nacięciami na grzbiecie, które mają swoją rzeszę zwolenników i przeciwników, jednakże dają dobre podparcie dla kciuka podczas precyzyjnych prac, oraz zapobiegają ślizganiu się dłoni podczas przyciskania głowni.
Głownia jest gruba na troszeczkę ponad 6mm i zaczyna się zwężać dopiero 6cm przed czubkiem. Patrząc od strony grzbietu widać doskonale, że mamy do czynienia ze sporym kawałkiem stali. Bystrzejsi użytkownicy zapytają za pewne czemu linia grzbietu noża nie jest prosta tylko unosi się w dwóch miejscach. Odpowiedź jest prosta, związane jest to z historią jednostki SOG, której nóż miał również dwa ,,garby" – stało się to znakiem rozpoznawczym firmy i ukłonem w stronę przeszłości.
Kilka słów o projekcie
Czytając informacje na stronie internetowej SOG dowiadujemy się, że nóż powstał dla amerykańskiej jednostki specjalnej SEAL. Cytując producenta i poprawiając ortografy tłumacza: ,,Aby stać się oficjalnym wyposażeniem komandosów nóż musiał sprostać bardzo wymagającym testom i pokonać inne konstrukcje czołowych producentów. Testy noża obejmowały: odporność końcówki głowni na złamanie, odporność głowni na złamanie, ostrość noża, odporność na stępienie, dwutygodniowe zanurzenie w słonej wodzie, odporność na płomień benzyny i acetylenu, siekanie, zdolności penetracyjne, przecinanie sześciu różnych lin oraz test na polu walki." (www.sog.pl)
Teraz pora na sprostowanie i trochę rzeczywistości, powyższy opis traktuje o protoplaście naszego noża czyli Seal Knife 2000 ze stali AUS 6, obecnie nie wytwarzanego (zdjęcie poniżej). Był on faktycznie przez pewien czas nożem produkowanym dla jednostki U.S. Navy Seals, ale jej etatowe wyposażenie zmieniało się z biegiem czasu. Warto zauważyć, że wielu operatorów zaopatrzyło się prywatnie właśnie w ten model i jego mniejszą, poręczniejszą wersję Seal Pup. Dla zainteresowanych poprzednim modelem polecam stronę knifetests.com i destrucion test użytkownika o nicku Noss, do zobaczenia tutaj: http://knifetests.com/SOGSEAL2000underwaterDestructionTest.html

[Zdjęcie dzięki uprzejmości Pana Jarosława ze Świata Noży]
My zajmujemy się w ramach tej recenzji wersją po face liftingu z trochę lepszej stali i z poprawkami wprowadzonymi do poprzedniego projektu za sprawą opinii użytkowników. Trzeba przyznać, że SOG jest firmą, która zwraca uwagę na to, co sugerują fani marki.
Pochewki
Zamawiając nóż mamy do wyboru dwie opcje, możemy z zależności od własnych potrzeb czy upodobań wybrać pochewkę z kydexu lub z nylonu z możliwością troczenia w systemie molle.

Każda z nich ma swoje wady i zalety. Kydex jest bardzo wygodnym rozwiązaniem jeżeli pracujemy w mokrym środowisku lub nurkujemy z naszym nożem. Na dole mamy otworek drenażowy do odprowadzania nadmiaru wody. Mocowanie do pasa jest przemyślane, pochewkę możemy założyć jak i zdjąć bez konieczności rozpinania go. Wystarczy rozczepić rzep i przeciągnąć. Przed wypadnięciem noża chroni go gumowe zapięcie, przynitowane do widocznego na zdjęciu panelu z tworzywa. Zapięcie trzyma bardzo pewnie, ale ma również wadę – zatrzask nie jest w żaden sposób zabezpieczony od spodu i w dłuższej perspektywie czasu powoduje widoczne wycieranie się tekstury rękojeści noża bezpośrednio pod nim. Uszczerbek wartości znikomy, ale wkurza... Duży minus należy się również za to, że rozstaw otworów nie pasuje do większego tekloka.
Pochewka nylonowa dla odmiany nie ma wspomnianego powyżej bubla – zapięcie jest na velcro, po naszemu rzep, co daje możliwość obustronnego noszenia zapiętego noża. Wyposażona jest ona również w ciekawą kieszonkę wszytą od przodu, do której z powodzeniem mieści się duży multitool lub nawet telefon komórkowy w razie potrzeby... No dobra, smartfon nie wejdzie ;-)

Z tyłu mamy system molle z paskiem, pochewkę możemy przytroczyć swobodnie do plecaka bądź kamizelki taktycznej bez dodatkowych klipsów Malice. W środku jest wklejona wkładka z jakiegoś tworzywa sztucznego, która usztywnia całość i chroni przed przecięciem. Nóż trzyma się pewnie, nawet zbyt pewnie – przez pierwsze kilka dni warto go pozostawić w środku aby całość się ułożyła i wygięła odpowiednio do naszego noża bo inaczej będzie spory problem żeby go wyciągnąć w miarę swobodnie. Szycia są czyste i proste, nie widać żadnych luźnych nitek. Żeby założyć tą pochewkę trzeba przeciągnąć pas pomiędzy dwoma warstwami materiału – są one bardzo sztywne i mogą wkurzać, ale przy dobywaniu noża nie ma on tendencji do podciągania pochewki do góry. Do wad można zaliczyć problem z doprowadzeniem całości do czystości. Duża ilość zakamarków nie sprzyja powyższemu, poza tym nylon upaprany w glinie bądź mule bez szczoteczki do paznokci nie da się spokojnie wyczyścić. Warto dodać, że pochewka po nurkowaniu   nasiąka znacznie wodą i potrafi schnąć 2 dni w temperaturze pokojowej na oknie.

Kuchnia

Nie masz jeszcze pikutka?! ;-) Masz, ale wolisz tym? To trzeba będzie trochę powalczyć.
Nie ma się co okłamywać, grubość głowni tego noża nie sprzyja precyzyjnym pracom kuchennym. Kanapki zrobimy w miarę spokojnie, chlebek i bułeczki kroją się na raz, smarują się też dobrze – tutaj przypominają o sobie wcześniej wspomniane nacięcia na grzbiecie, uwielbiają one zbierać w sobie wszelkie smarowidła. Legendarny pomidorek też da się pokroić, ale o równych i cieniutkich plasterkach można zapomnieć, gdyż szeroka głownia zasłania nam widok na to co tniemy. Wszelakie boczki, słoninki i wędlinki poddają się bezproblemowo. Schody zaczynają się gdy chcemy obrać jabłko – combo nie radzi sobie zbytnio z zebraniem skórki z owoców. No może i się da, ale pięknie to nie wyjdzie. Ziemniaka i marchewki niestety nie obierzemy ani nie przekroimy bez rozłupywania – próby zrobienia tego graniczą z sadomasochizmem – poddałem się po drugim ziemniaku ;-) Na biwaku z kiełbaską i kanapkami będzie miało to marginalne znaczenie, ale do przygotowania romantycznej kolacji dla dwojga lepiej sprawić sobie pikutka lub innego dedykowanego szefa kuchni.
Zdarzyło mi się dwa razy porcjować tym nożem półtuszę wieprzową – skórę samą, czy to z 3cm tłuszcykiem  przebija się łatwo i przyjemnie czubkiem noża, cięcia wychodzą prosto i elegancko, nie trzeba się z niczym szarpać (pikutek nie daje rady, 1:0 dla SOGa). Wszelakie ścięgna oddziela się sprawnie. Żeberka można porąbać bez obawy o narzędzie, przydaje się również combo – po dobrym uderzeniu to co się nie poddało od razu piłuje się szybciutko. Karkówka pozwala się łatwo porcjować. Ze wzglądu na długość ostrza problemu nastręczało tyło czyste odcięcie szynki. Uważam, że dla noża o fighterowatym zacięciu nie było to żadne wyzwanie. Bilans strat po przerobieniu półtuszy wypadł lepiej niż znośnie – nóż przestał golić, kartkę szarpał, ale ostrość roboczą zachował. Na krawędzi tnącej pojawiły się jakieś wybłyszczenia i jedna mała szczerbka, które i tak zeszły po porządnym podostrzeniu.
Przy tej pracy wyszły jeszcze dwie rzeczy na światło dzienne, rękojeść wysmarowana w tłuszczu i krwi trzyma się pewnie, nie ma tendencji do obracania się w dłoni ani do wyślizgiwania się. Jej teksturowanie ma jednak pewną wadę – przy myciu noża po pracy ciężko doczyścić pozostały w rowkach tłuszcz za pomocą zwykłego zmywaka kuchennego. Coś kosztem czegoś. Można to jednak doprowadzić do ładu za pomocą szorstkiej szczoteczki i gorącej wody z płynem.
Praca w terenie
Na wstępie informuję, że jeżeli liczysz, że będzie tu opisany destrucion test jaki był przeprowadzony w linku, który umieściłem wcześniej to się srogo zawiedziesz. Nóż jest moją własnością, nie otrzymałem go do zniszczenia w ramach np. istniejącego Funduszu Testerów i liczę, że posłuży mi jeszcze wiernie przez parę najbliższych lat. Jeżeli jednak go uszkodzę mniej lub bardziej celowo poinformuję o tym w tym wątku. Jest to po prostu opis mojej pracy, którą nim wykonałem.
Sog Seal Team Elite pomagał mi ostatnimi czasy dosyć intensywnie przy przygotowywaniu kilku firmowych kuligów z ogniskami. Czyli takie przemysłowe wycinanie i struganie patyków, batonowanie drewna na rozpałkę, nacinanie kiełbasek. Po prostu nic odkrywczego, ale może przyda się tutaj parę słów o niezbyt lubianych ząbkach, które to zabierają spory odcinek krawędzi tnącej. Kto ma i używa combo, ten wie, że jest to całkiem przyjazne rozwiązanie – wróćmy do naszych patyków – przeginamy takiego do ziemi i przyciskamy ząbkami, strzela, odwracamy nóż do góry nogami i pociągamy po pozostałej korze – odcięte w dwóch ruchach. Struganie też wychodzi lepiej niż gładkim ostrzem, ząbki nie mają tendencji do ześlizgiwania się z ciętej powierzchni i wgryzają się natychmiast tworząc długie strugi drewna. Batonowanie z racji długości głowni też idzie sprawnie, ustawiamy polanko, przykładamy nóż i stukamy drugim polankiem – szlif wklęsły wchodzi natychmiast w drewno potem 6mm stali rozłupuje całość. Combo przelatuje gdzieś tam w międzyczasie niezauważalnie. Rąbanie suchych gałęzi przy tej wadze noża można zaliczyć do przyjemnych zajęć – ząbki nie mają żadnej tendencji do wykrzywiania się ani zbytniego przytępiania.
Po wymienionych zabiegach czyli przebatonowaniu 3 polanek, wycięciu około 20 patyków i zastruganiu przynajmniej 80, nożyk wymagał jedynie krótkiego podostrzenia. Roboty tyle co nic, ale warto zwrócić uwagę, że opisane czynności wykonałem Sogiem przy temperaturze powietrza w granicach -26 stopni i 4 godzinach stania na dworze... G-shock zaparował, samsung solid ledwo chodził, operatorowi zmarzły nawet jajka  a nożowi było wszystko jedno ;-) Nic się nie pokruszyło, nie wykruszyło, nic nie pękło. Jedynie powłoka zebrała parę smug.

Przydałoby się również parę słów o rdzewności. W ,,kilku słowach o projekcie" powyżej można przeczytać w cytacie ze strony internetowej, że nóż był poddawany 2 tygodniowemu moczeniu w morskiej wodzie – test ten zaliczył. Przekładając to na nasze realia, a bardziej na to, że do Bałtyku mam trochę za daleko a na wyjazd do Egiptu mnie nie stać, mogę podzielić się jedynie spostrzeżeniami z nurkowania w słodkich wodach. Aby nie zniekształcać prawdy zaznaczam, że pod wodę zabierałem ze sobą mniejszego brata naszego nożyka – Seal Pup Elite (stal identyczna, wymrażana, powłoka ta sama) – po 3 dniowym zamoczeniu bez wycierania i suszenia a nawet wyciągania z nylonowej pochewki doczepionej do jacketu nurkowego na nożu nie powstało nawet najmniejsze ognisko rdzy. Jedyną sytuacją w jakiej pojawił się czerwony wykwit na krawędzi tnącej było nurkowanie w świeżo zalanym wyrobisku po siarce – i pozostawienie noża w pochewce na 2 dni bez należytej opieki ;-) Ruda zeszła po przetarciu szorstką stroną zmywaka do naczyń.
Przy okazji opisu całości, prawie zapomniałem napisać o wystającym tangu. Można dla niego wykombinować wiele zastosowań – od wbijania gwoździ, poprzez krzesanie iskier, na zbijaniu szła skończywszy – ja znalazłem dla niego bardziej przyziemną pracę – sprawdził się idealnie przy łupaniu orzechów włoskich ;-)
Wady z perspektywy czasu?
Posiadając 3 nożyki z rodzinki foczek, po opadnięciu wszelakich emocji i nacieszeniu się nabytkami udało mi się wyszukać dwa drobne uchybienia, nie mające jednak najmniejszego wpływu na użytkowość. W małym Seal Pup Elite – krawędź tnąca przy czubku, na długości pól centymetra nie była symetryczna. W dużym Seal Team Elite przy przejściu plain w combo krawędź tnąca na długości około centymetra ucieka w stronę ząbków. Dla odmiany podstawowy Seal Team jest wykonany idealnie – to chyba kwestia szczęścia/pecha przy zakupie ;-) Innych bubli niż opisane nie wykryłem.

Dla zainteresowanych – elite vs. zwykła wersja

Po zakupie wersji elite przyszedł mi do głowy głupi pomysł, aby nabyć sobie podstawową wersję tego samego nożyka. Niby projekt i wymiary te same, ale w rękach trzymamy coś troszeczkę innego.
Zwykła wersja pokryta jest proszkowo – powłoka ta w odróżnieniu od TiNi ma sporo niższą trwałość i wyciera się zauważalnie szybciej. O ile TiNi nie da się porysować drugim nożem o tyle z proszkiem jest dużo gorzej. Podstawowa wersja nie posiada również nacięć na grzbiecie. Układając palec wskazujący na choilu a kciuk na grzbiecie głowni nie ma on podparcia i się ślizga po stali, co może być dla niektórych lekko irytujące, ale znowu sporadycznie bardzo rzadko zdarzało mi się w ten sposób trzymać oba noże.
Wersja zwykła, którą posiadam nie była wymrażana po hartowaniu (od niedawna się to zmieniło – SOG wymraża również podstawowy model) co po organoleptycznych eksperymentach i doświadczeniach, dało mi zauważalny obraz tego, że krawędź tnąca się szybciej tępi. Fabrycznie wyprowadzona potrafiła się również lekko wywinąć, po porządnym ostrzeniu wszystko wróciło do normy i podobne sytuacje nie miały więcej miejsca. Może to był wynik przypalenia/przepalenia przy ostrzeniu.
Fanpage na Facebooku
SOG prowadzi również stronę firmową na znanym portalu społecznościowym, gdzie poza najświeższymi informacjami zza wielkiej wody są przygotowane dla fanów różne atrakcyjne konkursy. Przykładem może być ,,Face of Sog" – zgłosić się może każdy, wystarczy napisać o sobie 2 zdania po angielsku i wysłać swoje zdjęcie z jednym z  noży producenta. Przy odrobinie szczęścia i odpowiedniej ilości ,,lajków" można zgarnąć Microna Tanto, koszulkę, czapeczkę, nalepkę na zderzak autka i stać się twarzą Soga ;-)

Podsumowanie
SOG Seal Team Elite może być alternatywą dla osób, które są znudzone wymienionymi na wstępie firmami produkującymi noże. Może stać się elementem kolekcji szanującego się nożoluba lub zwykłym narzędziem z dużym zapasem mocy. Prosta, wiele wybaczająca stal, niewygórowana cena, trwałość konstrukcji, dostępność w kraju, oraz sprawna pomoc gwarancyjna producenta mogą być atrybutami zachęcającymi do zapoznania się z tym nożem lub z jego mniejszą wersją. Następnym razem myśląc nad tym czy Twój nowo zakupiony nóż nie będzie miał problemów z luźnym kratonem i czy aby nie pęknie przypadkiem na mrozie pomyśl o tym co tutaj przeczytałeś. Ten obcy nie jest aż taki zły na jakiego wygląda!
Si vis pacem, para bellum

InQuizitor

Bardzo fajny opis, w którym jest nawet sporo więcej niż się z reguły oczekuje.
Napisane jasno i zrozumiale z nutką poczucia humoru i czytelnymi zdjęciami........pisz Pan więcej  ;-)
Chyba mnie nawet na jakiegoś SOG-a namówiłeś.


Lars

Bardzo fajny opis. I do tego nóż, który darzę sporym sentymentem, choć nie grzeje już miejsca na mojej półce dla stali.

Nie jestem leniwy, jestem energooszczędny...

Harry

Niezła recka. Jeszcze namiary na źródełko wersji plain w rozsądnej cenie by się przydały - to w ramach rewanżu za takie zachęcenie do zakupu. ;)


mr_neox

#4

Seal Team plain nie jest produkowany, ale możesz dostać mniejszego Pup'a plain z powłoką jak i satynowanego. Dystrybutor jest na forum :-)

Si vis pacem, para bellum

Kagemusha

Bardzo fajna recenzja, więcej takich :)

slice of life
Obecne EDC: MT Scarab, Camillus CQB1, LM Surge, Olight i3 EOS, Victorinox Compact

V3rn3r

Świetna recenzja. Fajnie się czyta.

Sam Seal Team'a nabyłem aby służył mi za zabawkę, jednak ten nóż ma w sobie to coś. Naprawdę świetna kosa, rwie się do roboty  :) .
Demonem cięcia nie jest, ale ząbki są całkiem fajne i ratują sprawę, gdzie plain nie chce wejść . Triangl ustawiony na 15 stopni krawędziami  idealnie pasuje do nich.
Rękojeść fajna, tylko naprawde twarda, i jak będziemy rąbać coś hardcorowego gołą rączką to średnio przyjemne to będzie. AUS 8 w mojej zwykłej wersji jest  o klasę lepsza od tych wszystkich chińskich wynalazków typu 8cRMov ale też minimalnie gorsza od ósemki w CS.
Nóż polecam z całego serca, super sprawa.


weteryniosz_Lbn

Bardzo fajna recka. Marcin pisz częściej, bo masz do tego talent chłopie ;P Miło poczytać coś nowego a nie tylko ciągle spyderco, CS i benczmejdy. Szkoda tylko, że nie napisałeś recki tego Rangera, którego się pozbyłeś ;P


brony_

Bardzo potrzebna recenzja niedocenionej firmy (ja ją doceniam ;))

Co do samego noża w wersji lux, to wywaliłbym te nacięcia na grzbiecie, które mnie wizualnie irytują  :shy:

Sam myślałem swego czasu o zakupie kolejnego SOGa. Nawet tego przez Ciebie testowanego, do momentu aż wypuścili model "Sog Force" - teraz ten jest moim faworytem.

Dzięki za włożony wkład pracy.

PS. Jak kolega zacznie nagle jeżdzić nowym mercem - znaczy, że artykuł sponsorowany  :rotfl:
K O Ł O B R Z E G   ---> www.rezydencja.fajnewczasy.com

mr_neox

Hmm ;-) Tak sie sklada ze jezdze nowym Mercedesem... Vito... W pracy... Czasami... :-D

Si vis pacem, para bellum

Robin_L

Świetna i kompleksowa recka! Dużo fotek, dużo czytania, dużo treści. Pisz więcej!

Co do ząbków to jak edecowałem pożyczone Yari II to miałem podobne odczucia ale świadomie na swoje edc bym ich nie wybrał. Jestem tradycjonalistą.

EDC : RATo + Swisstool , Convoy S2+, Nokia 800t Zipperfox 25

Failure is always an option

ednyfed

Kompleksowa i przyzwoita recenzja. Dzięki ;)

Szkoda, że tak niewiele jest recenzji SOGów na forum. Ofertę mają ciekawą i zawsze to konkurencja dla utartych pozycji (mieli patrząc na to co zaprezentowali na rok 2012).

Co do modelu to, gdybym był wojskowym rozważyłbym go jako nóż taktyczny. W cywilu, poza półeczkowaniem nie widziałbym dla niego jednak zastosowania. Do survivalu wolę jednak bardziej klasyczne kształty. Choć w sumie jest jeden model SOGa w wersji fixed, który mi się mocno podoba - Vulcan. Nieskładany brat jednego z moich ulubionych składaków.


miguel

Nóż tak na oko mi się nie podoba, za dużo tu taktycznej amerykańskości. Ale narzędziem na pewno jest bardzo fajnym i wygodnym.

Recenzja świetna, bardzo dobrze się czytało.

Michał

Moje prace na Instagramie: www.instagram.com/michaldms/

Glaca

Dzięki za recenzję, miło się czytało. Nóż fajny i trochę niedoceniany na forum, a po Twoich spostrzeżeniach widać że warto na niego zwracać  uwagę szukając dobrego fixa w średniej cenie. Jedyna rzecz, która męczyła mnie psychicznie i nigdy nie pozwalała na zakup, to zmniejszenie wysokości głowni przy rękojeści.



MAJSTER ===>

Vick

Ładny dizajn mają te sogi, taki "fajterski"  :-*
Nożyk dość ciekawy, osobiście wolałbym żeby szlif był płaski zamiast wklęsłego, do tego plain i byłby bardzo bardzo ciekawy jak dla mnie  :-*


Jumbo

Totalnie nie widzę zastosowania dla takiego noża w moim jestestwie, co nie zmienia faktu, iż ten SOG mi się bardzo optycznie podoba.
Dzięki za dobrze czytający się tekst!!

No i jako mordka SOGa, powinieneś latarkę na DarkEnergy wymienić....  ;>

Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

mr_neox

Cytat: Glaca w 24-02-2012, 09:08:09

Jedyna rzecz, która męczyła mnie psychicznie i nigdy nie pozwalała na zakup, to zmniejszenie wysokości głowni przy rękojeści.

Eee tam, w tym miejscu głownia ma ponad 6mm grubości, wątpię czy nawet przy mega poważnym nadużyciu mogłoby się tam coś stać ;-) Zobacz sobie test Noss'a jak łamał Seal 2000 - pomimo, że pod wodą to nóż zebrał ogromną ilość strzałów...
Cytat: Jumbo w 24-02-2012, 12:25:11

powinieneś latarkę na DarkEnergy wymienić....  ;>

Jakoś ona do mnie nie przemawia... poza tym to "fusion sog" czyli produkt nie wytwarzany przez nich tylko markowany ich logiem :>
Si vis pacem, para bellum

na chwile

Dzięki za super recke. Szczegolowa, obszerna, swietna :)
Chyba sobie sprawie jakiegos SOGa

mialo byc na chwile, ale nie zostane chyba dluzej ;)

ordo

broń praw swojego noża - raczej "broń swoich nożowych praw" lub coś w tym stylu.
A jakby kogoś interesowały szczegóły historii z Navy SEALS to super nieźle się rozpisał:
http://www.knives.pl/forum/index.php/topic,46787.0.html

Kilka literówek, ale ogólnie widać, że sumiennie przygotowany tekst, dzięki.
O samym nożu się nie wypowiem, bo nie moja bajka.

Reality has a well known liberal bias

Harry

#19

Gdzie w tym kraju kupię SOGa Team Elite w nylonie? Jak się napalam na jakąś kosę, to ciągle jej nie ma na miejscu i trzeba kombinować, czekać latami na sprowadzenie, itp.! Co za czasy...  :mad: To przez ten wątek to wszystko - teraz mi pomóżcie!  :D