Reklama

Shrapnel według Kluski

Zaczęty przez Jumbo, 05-05-2012, 18:00:22

Jumbo

I kolejny ciekawy nóż wpadł w moje rządne zabawy łapy. Tym razem InQuizitor podesłał custom z warsztatu znanego już na forum Zdzisława Kluski, a mianowicie jego wersję popularnego noża Extremy Ratio - Shrapnel. Także niniejsza recenzja będzie miała charakter porównawczy jak chodzi o podobieństwa i różnice między oryginałem i wersją custom, spojrzymy na rozwiązania Kluski, a także przekonamy się, czy jego nóż nadaje się do używania.

Na wstępie oczywiście technikalia, chociaż tym razem nie będą one kompletne.
Stal z jakiej zrobiony został nóż, to na 90% (jak pisze InQuizitor) 50HS. Hartowanie i twardość nieznana, tak samo jak nazwa przemysłowa gumy, znajdującej się na rękojeści.
Dlatego tutaj skupimy się na wymiarach. Wartości w nawiasach dotyczą oryginalnej wersji.

Długość całkowita - 215 mm (210 mm)
Długość rękojeści - 105 mm (105 mm)
Długość głowni - 110 mm (105 mm)
Wysokość głowni - 32 mm (32mm)
Grubość głowni - 5,8 mm (6,3 mm)

Jak widać, wersja Kluski jest trochę większa, ale tylko jak chodzi o długość głowni. Wielka szkoda, iż w customie nie zrobiono rękojeści dłuższej o powiedzmy 10-20 milimetrów, gdyż wówczas nóż stałby się bardziej uniwersalny rozmiarowo dla osób z większą dłonią, dla których oryginalny Shrapnel ma rękojeść za krótką.

Ale zanim dojdziemy do samej rękojeści, spójrzmy na głownię.

ER Shrapnel to łom, który ciężko jest zniszczyć podczas prac wykraczających nawet poza logikę używania noża. Wszelkie podważania, wyłamywania, a nawet próby stawania na nożu wbitym w drewno nie powinny (i nie doprowadziły) do uszkodzenia głowni. Dlatego patrząc na szlif wersji Kluski, nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż tutaj mamy do czynienia z nożem, któremu po prostu nie zaszkodzi totalnie nic. Bez względu, czy będzie to rzucanie nożem w betonowe płyty, próba rozłożenia czołgowych gąsienic, czy też użycie noża jako dłuto do kucia w cegle. Szlif położony na Kluskowej wersji zajmuje 3/4 wysokości głowni, czyniąc ją tym samym wytrzymałym łomem. Inaczej niż w oryginale wyprowadzone fałszywe ostrze pozwoliło z kolei na uzyskanie mocniejszego czubka.

Szlify na nożu położone bardzo estetycznie, lecz wyjście szlifu delikatnie się rozjeżdża w graniacach 1 milimetra różnicy, co oczywiście nie ma znaczenia dla całej konstrukcji i nie wpływa na użytkowanie. Tuż za szlifem znajdziemy wybity logotyp knifemakera, a co mi się podoba to fakt, iż wybity on został z dwóch stron.
Krawędź tnąca to masakra. Nie wiem, czy ktoś nie umiał ostrzyć, czy też ostrzył na szlifierce, ale aż żal dupsko ściska, że takie coś ktoś zrobił. Nóż powędrował od razu na diamenty i jako tako poprawiłem samą kt, chociaż przydałoby się eleganckie SPA u Slawola.

Na górnej krawędzi znajdziemy ciekawe rozwiązanie rampy pod kciuk. Zrezygnowano tutaj z górnego jelca, także filework zaczyna się już na głowni. Sam filework wykonany bardzo ciekawie, gdyż są to mocno wyodrębnione z bryły noża zęby, które jednak podczas pracy nie powodują dyskomfortu i nie ranią dłoni, jak to ma czasami miejsce. Swoje zadanie filework spełnia doskonale, bez względu, czy pracujemy gołą dłonią, czy też w rękawicy.

Dolny jelec w nożu został praktycznie skopiowany z oryginału, przy czym wywiercony otwór nie jest umieszczony dokładnie na środku jelca. Ot mała kucha. Jelec mimo swego małego rozmiaru, doskonale spełnia swoje zadanie i podczas pracy nie pozwalał, aby dłoń zsunęła się na głownię, nawet gdy nóż był mocno wbijany w różne materiały.

Rękojeść wielkością zbliżona do oryginału, ale inaczej wyprofilowana oraz wykonana z innej gumy. Więcej szczegółów widać dopiero po zdjęciu gumy.

Teraz widać, jakie innowacje wprowadził Kluska. Tang jest masywniejszy, a także nie zwęża się ku końcowi tak, jak w oryginale. Spowodowało to oczywiście wzrost wagi, dlatego zostały wywiercone otwory, mające na celu odchudzenie konstrukcji.
Sama gumowa rękojeść została pięknie wykonana w jednym kawałku gumy. Dopasowanie do stalowej końcówki doskonałe, a po skręceniu całości śrubą, mamy właściwie do czynienia z monolitem. Kluska zrezygnował z beczułkowatej formy i wykonał rękojeść węższą i smuklejszą. Może to mieć znaczenie dla osób mających mniejsze dłonie, dla których rękojeść Shrapnel była za pękata.

Rękojeść z tangiem podobnie jak oryginał skręcana jest jedną śrubą, która w wypadku wersji Kluski jest ciut mniejsza, ale nie ma to żadnego znaczenia dla wytrzymałości. Śruba jest klasycznym imbusem, także odkręcenie jej nie stanowi żadnego problemu.

Jak już widać było na poprzednich zdjęciach, noże znacznie różnią się od siebie zakończeniem rękojeści. W obu modelach znajduje się glass breaker (skull crusher jak kto woli), ale custom ma go przesuniętego znacznie w górę. Takie umieszczenie tego elementu nic nie zmieniło, także jego użytkowość nadal jest dość mała, gdyż po złapaniu noża dłonią, praktycznie tylko fragment wystaje poza obrys dłoni. W customie otwór na linkę wywiercony został dość blisko krawędzi, co psuje mi wizualnie rękojeść. Gdyby glass breaker wydłużyć o jakiś centymetr, wówczas otrzymalibyśmy całkiem użyteczne narzędzie, a i otwór można by wywiercić bardziej elegancko.

Tyle suchego opisu. Nie rozpisywałem się za bardzo, gdyż zdjęcia doskonale oddają różnice między modelami.

A jak custom od Kluski sprawował się w pracy?

InQuizitor nie byłby do końca zadowolony, gdyby przed wysłaniem mi noża wiedział, co będę z nim robił... Ale teraz mogę spokojnie o tym napisać, zwłaszcza, iż nóż przeżył zabawy.

Odpuściłem sobie zabawy w domu, bo wielkość i charakter noża nie pozwalają używać go komfortowo na kuchennej desce. Jasne, przy pewnym zaparciu można oczywiście zrobić nim posiłek, pokroić kurczaka z deską, a nawet obrać ziemniaki, pod warunkiem, że mamy alpejski spokój i anielską cierpliwość...
Nóż zabrałem do pracy, gdzie udało się postawić przed nim kilka wyzwań, które może nie do końca są pracami dla noża, ale tutaj mamy do czynienia z nożem - łomem.
Na początek nóż dostał zadanie rozebrania starych palet, na których przywożona jest chemia do basenu. Nie są to klasyczne palety, tylko takie trochę mniejsze, ale zbudowane identycznie. Nóż przy rozbiórce wbijany był w deski, aby móc wyrwać je z klocków umieszczonych na narożnikach. Jako, iż moje ręce dość szybko miały dosyć pracy, wbijałem potem nóż w deskę, dobijałem drugą deską, a następnie kopałem w rękojeść, aby spowodować pęknięcie deski. Mimo, iż czasami nóż efektownie wypadał i przelatywał jakąś odległość po betonie, ta praca praktycznie nie zostawiła na nim większego śladu. Owszem, może zeszło troszeczkę powłoki, a i oczywiście krawędź tnąca przestała przyzwoicie ciąć.
Następnie postanowiłem deski z palet zamienić na mniejsze szczapy przy pomocy batonowania. Nóż działał jak klin, także dobijany drewnianym młotkiem szybko i skutecznie dał sobie radę z tą prosta czynnością.
Kolejna praca była bardzo ryzykowna, bowiem nóż posłużył jako dźwignia do podnoszenia drzwi, aby móc przesmarować zawiasy. Najpierw na podłodze kładłem drewniany trzonej od młotka, a następnie na nim kładłem nóż tak, aby głownia znalazła się pod drzwiami na tyle głęboko, na ile to możliwe. Potem stawałem stopą na rękojeści, a pod wpływem ciężaru mojego ciała (niemałego), głownia unosiła drzwi do góry, pozwalając drugiej osobie na swobodne smarowanie zawiasów. Efektem tej pracy było starcie powłoki w kilku miejscach i... nic więcej.
Po tych pracach nóż umyłem, bo się zasyfił porządnie, a następnie podostrzyłem, gdyż kolejne zadania wymagały ostrej krawędzi tnącej.
Blisko mojego domu kładziono w ziemi jakieś kable, więc sobie pozwoliłem pozbierać trochę odpadów. W domu na stole położyłem deskę, na niej kable i przy pomocy młotka i noża ciąłem je na kawałki. Namachałem się jak opętany, bo na początku nie wiem dlaczego bałem się przywalić porządniej młotkiem, dlatego zmęczyłem się trochę, zanim zacząłem to robić. Kable pociąłem na sieczkę, a efektem pracy na nożu było stępienie głowni oraz małe wywinięcie krawędzi tnącej na długości może z 4 milimetrów. W sumie wywinięcie powstało z mojej winy, bo nie trzeba było ostrzyć kt na żyletkę. Gdybym zostawił mniej agresywnie tnącą krawędź, cięcie kabli nie pozostawiłoby żadnego śladu.
Nie będe ukrywał, iż dotychczasowe prace nożem Kluski i to jak sprawował się nóż, nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Budowa noża sugerowała, iż potrafi on wiele wytrzymać. Starcie powłoki, czy też ślady po uderzaniu w grzebiet młotkiem, tudzież stępienie kt to uszkodzenia, jakim uległby każdy nóż. W sumie nie wiedziałem, jakie prace jeszcze mogę nim wykonać, dlatego poleciały klasyczne zadania, jakie można wykonać nożem o sporych gabarytach. Poszło cięcie płyt kartono-gipsowych, cięcie worków z jakąś zaprawą, podważania płytek do wymiany, skrobanie fugi między płytkami, odrywanie kawałków tynku, przebijanie puszek po farbie, dłubanie czubkiem w drewnie, cięcie przewodów pod instalację komputerową, zbicie z nudów jakiego kubka, pocięcie szmat, zamienienie na makaron pojemnika 5 litrowego po chemii, zeskrobywanie rdzy z rur, zeskrobywanie gumy do żucia z lastriko i inne mniejsze czynności.
Nóż te zabawy przeszedł dzielnie i żadna z tych prac nie doprowadziła do jego uszkodzenia. Nuda... :D
Nie byłbym sobą, gdybym jednak nie sprawdził, jak się nożem wykonuje klasyczne prace.
Próba krojenia warzyw wygladała ciekawie. Ziemniak mi pękał i nie dawał się pokroić, a cebula uciekała spod głowni. Poszatkowanie pora poszło całkiem zręcznie, ale cięcie żółtego sera wywołało salwę śmiechu na widok "plasterka", który wyglądał jak odkrojony toporem. Tak jak wysoki płaski szlif Shrapnela pozwala na w miarę precyzyjne prace, tak custom Kluski ze swoim szlifem zachowuje się jak słoń w sklepie z porcelaną. Inna sprawa, iż podczas używania tego noża w kuchni odnosi się wrażenie, iż krojenie np. kiełbasy skończy się przekrojeniem tejże, a także deski i szafki kuchennej. Moc, po prostu czuć moc!
Ten nóż z powodzeniem mógłby stać się zabawką Predatora, gdyby wydłużyć ciut rękojeść. Spokojnie mógłby nim wybijać dziury w głowach xenomorfów, ściągać skórę z ciężarówek i skalpować dźwigi budowlane.

A jak z ergonomią noża? Cóż, szału wygody jednak tutaj nie ma. Krótka rękojeść czasami daje się we znaki, także wielka szkoda, iż Kluska nie wydłużył rękojeści o jakieś 10-20 milimetrów. Wzrosłaby pewność chwytu zdecydowanie, a także wygoda pracy. Kciuk po dłuższym kontakcie z zębatą rampą poczuł niewygodę, ale składam to bardziej na karb moich delikatnych dłoni, a nie złego wykonania. Nie pracuję fizycznie, więc moje dłonie nie są nawykłe do ciężkiej pracy, także dłuższe bawienie się nożem zaowocowało bólem, obtarciami i zmęczeniem dłoni. Życie.
Ciekawą sprawą jest guma na rękojeści, która spisuje się doskonale.
Z jednej strony mam do pana Kluski wielki szacunek za wykonanie świetnego noża, ale z drugiej... No szkoda wielka, iż miast stworzyć swój oryginalny projekt, wzorował się na Shrapnelu od ER. Chociaż nie wiem co prawda, czy nóż robiony był pod konkretne zamówienie klienta, bo i taka sytuacja mogła mieć miejsce.

I jeszcze kilka słów o powłoce. Na początku myślałem, iż to jakiś prosto wykonany nalot, który zejdzie momentalnie podczas prac. Zdziwiłem się, jak jednak okazało się, iż powłoka jest dość wytrzymała i poddała się dopiero przy cięższych pracach. Jest ona dość cienka, ale całkiem ładnie trzyma się stali, nadając jej militarny charakter, a także chroniąc nóż przed rdzewieniem.

Nie będę tutaj oceniał pochwy, w której nóż do mnie doszedł, bowiem musiałbym porównywać ją z pochwą od Shrapnela, która jest... No totalnie mi się nie podoba. Po prostu. Napiszę tylko, iż pochwa do Kluski jest ze skóry i spełnia swoje zadanie, a nawet podoba mi się jej minimalizm. Chociaż dupska nie urywa.

Nóż pana Zdzisława Kluski to ciekawa pozycja i żal trochę, iż tak mało noży spod jego ręki pokazywanych jest na forum i opisywanych. Inna sprawa, iż wielka szkoda, że sam pan Kluska na forum się nie ujawnia. Oglądając jego prace jakie co jakiś czas pokazuje Homer, myślę, iż jego dział w Knifemakers byłby bardzo popularny. A może ta recenzja spowoduje, że Kluska jednak się pojawi?

Podziękowania dla InQuizitora za udostępnienie noża do zabaw.
Podziękowania dla Ofaniela za piękne zdjęcia.

I jeszcze kilka luźnych fotek.

Stan obecny. Niestety, ale mój aparat nie daje rady złapać to co istotne na tych zdjęciach. Rys prawie nie widać, tak samo jak obtarć. No może minimalnie widać jak powłoka dostała. Widać chociaż brak samego czubeczka (około 1 mm). No nie przeskoczę. :(

Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

maba

Jestem zawiedziony. Żadnej lodówki??? :cry:

Nóż zajebisty! Kawał, ładnego bydlaka.

Jumbuś, a Twoje recki ze świetnymi zdjęciami Ofaniela zyskują zupełnie nowego wymiaru jakościowego. Lubię to! :D


InQuizitor

Cytat: maba w 05-05-2012, 18:58:16

Nóż zajebisty! Kawał, ładnego bydlaka.
Jumbuś, a Twoje recki ze świetnymi zdjęciami Ofaniela zyskują zupełnie nowego wymiaru jakościowego. Lubię to! :D

Ad.1 C'nie  ;)
Ad.2 Popieram i dawać więcej!!!

Dzięki @Jumbo, że go nie popsułeś  ;P
A swoją drogą noże Pana Kluski na pewno zdobył by szersze grono wielbicieli, bo stosunek cena/jakość jest niesamowity.
Bez zastanowienia poleciłbym jego wyroby, gdyby ktoś mnie prosił o zdanie  ;)


piotrbati

fajnie się czytało  :D dzięki za czas i chęci


involeth

Dzięki za reckę, świetnie się czytało :)


Robin_L

Klasa - jak to u Ciebie Jumbo! Fajne porównanie i wcale nie szkoda że nóż jest wzorowany. Mógłby nie być ale jak już jest to trzeba się bawić tym co jest i mieć z tego frajdę. Nie napisałeś tego wprost - to byłby dobry hard edc czy tylko nóż dla funu i okazjonalnego abusowania?

EDC : RATo + Swisstool , Convoy S2+, Nokia 800t Zipperfox 25

Failure is always an option

Fliegerkappmesser

Fajny nożyk! Pamiętam, jak leżał na bazarku i pytałem sprzedającego o długość rękojeści - to przez nią zrezygnowałem z zakupu.

Better dead than red / Lieber tot als rot

Hakas

Witam!
Bardzo ciekawy nóż, co do rękojeści to długość jej jakoś mi specjalnie nie przeszkadza. Tym bardziej, że posiadam wersję Shrapnela z dolnym jelcem. Więc myślę, że i w tym Kluskowym Shrapnelu jej długość nie jest wadą a zaletą, ponieważ czyni nóż bardziej zwartym a tym samym łatwiejszym do skrytego przenoszenia. Ot taki mały podręczny łomik do CQB.
Hakas

Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima

Pan

Cytat: marcin90-70 w 19-07-2017, 06:46:17
co robisz? Żyjesz, a nie poerdolisz sie w tańcu;)

kosma

Dzięki Jumbo za tekst. Shrapnel'a ostatnio sobie macałem - taki nie wiadomo po co ale fajny. Wersja Kluski z tym szlifem do połowy przyjemniejsza dla oka. Szczerze zdziwiło mnie spasowanie rękojeści customa - ŁOŁ ! - myślałem że poza śrubką jest oszukańczy klej a tu proszę, szczególnie że grzbiet tanga nie jest "zakryty". Szkoda tylko że praktycznie nie ma dostępu do "Klusek" dla ludzi spoza Łodzi. Homer wspominał o stronie, ale jak nie było tak jej nie ma :(


elkrakerso

Nóż fajny, zawsze podobają mi się noże pana Kluski, szkoda że nie udziela się u nas.
Recka spoko, ale czemu nie ma fotek po okresie użytkowania? Chcę fotki po... chcę widzieć szczerby, ślady po młotku na grzbiecie i otarcia od betonu... chcę fotki spracowanego noża... to no bullshit jest czy nie?

Mine is Strength... and Lust... and Power!

Jumbo

Cytat: elkrakerso w 08-05-2012, 12:57:10

czemu nie ma fotek po okresie użytkowania? Chcę fotki po... chcę widzieć szczerby, ślady po młotku na grzbiecie i otarcia od betonu... chcę fotki spracowanego noża... to no bullshit jest czy nie?

Moim aparatem to ja wiele nie zdziałam, a na wizytę u Ofaniela nie mam na razie czasu. Może uda się podrzucić i obfocić.
Inna sprawa, że mało co widać na nożu. Rys wielkich nie ma, szczerb też, także szału nie można się spodziewać.
No zobaczymy.
Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

elkrakerso

Dawaj, dawaj to nie galeria. ;) Imo ważniejsze dla opisu zdjęcia "po" nawet kiepskiej jakości niż ich brak. :)

Mine is Strength... and Lust... and Power!

Mikko

Najlepszy wizualnie klusek do tej pory jakiego prezentowano na forum.

Cytat

A swoją drogą noże Pana Kluski na pewno zdobył by szersze grono wielbicieli, bo stosunek cena/jakość jest niesamowity.

A ile dałeś za tego Shrapnela?

Jumbo

Wrzuciłem fotkę do tekstu, ale to żenada nie fotka.  :rzyga:

Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

InQuizitor

Ło żesz bałem się, że gorzej będzie wyglądał  :rotfl:
W sumie podejrzewałem, że wbijesz go w drzewo i będziesz się po nim wspinał w ramach testu  ;P


Jumbo

Cytat: InQuizitor w 09-05-2012, 20:35:22

W sumie podejrzewałem, że wbijesz go w drzewo i będziesz się po nim wspinał w ramach testu  ;P

Mógłby nie wytrzymać mojego ciężaru...  :rotfl:

W przyszłym tygodniu nóż jeszcze pójdzie ze mną do pracy, to trochę podziała! Oczywiście tekst uzupełnię.
A w kolejną sobotę odwiedziny u Mistrza SPA, czyli Slawola!

Wielkopolski Klub Miłośników Noży
Arma Virumque Cano
opiewam oręż i męża
<a href="http://www.frihet.pl/gal/">Zdjęcia z gór</a>

elkrakerso

Dzięki za fotki, jak dla mnie są ok, poza ostatnią nieostrą - ona ciekawiła mnie najbardziej ale nic nie widać.

Mine is Strength... and Lust... and Power!

dziab

dzięki za tekst i foty  :kosunia:
miałem nożyk w łapie i on się chyba tylko dla fanu z abjuzowania nadaje :D

"Wałbrzych - szary to też kolor!" :D
"Never let an anchor drop"

homer

Dodam jedynie, iż wedle mojej wiedzy, słuszne są jumbowe podejrzenia co do stworzenia kopii a nie wzoru autorskiego. "Shrapnel" powstał na konkretne zamówienie pierwszego właściciela.