Reklama

Aitor i inne Hiszpany - Co z tą jakością?

Zaczęty przez Ypoznan, 08-02-2016, 21:28:13

Ypoznan

Dzisiaj przeczytałem w "Naszych nowych zabaweczkach..." kolejny wpis sugerujący, że Aitory były słabej jakości, bo miały krótki trzpień skręcany jedną śrubą. Kiepskie materiały i w ogóle. Takie same wpisy można przeczytać o Mueli. Ogólnie na naszym forum, każdorazowo gdy ktoś zapyta o noże tych firm, lub inne hiszpańskie noże, padają te same argumenty, krótkie trzpienie, łamią się (lub mogą) i takie tam.

Ponieważ jesteśmy społecznością, która rzekomo samymi nołbulszitami żyje i nie ma dla nas tematów trudnych, to ja bym się chciał dowiedzieć, ile takich połamanych Aitorów i Mueli widzieliśmy i na podstawie czego wysnuto takie, a nie inne wnioski. Taki rodzaj weryfikacji mitu. :)

Dlaczego pytam? Dlatego, że widziałem sporo skatowanych Mueli i Aitorów, znamionujących intensywne używanie i bardzo mało z nich były złamanych. Nieliczne. Co więcej, noże te są niezwykle popularne, zwłaszcza w krajach hiszpańskojęzycznych, używane i cieszą się wcale niezłą renomą. U nas odwrotnie. Nasz klimat im nie służy?

Skąd więc się wzięła taka, a nie inna o nich opinia w Polsce?

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

gens

#1

Miałem jakieś 10 lat temu muele fix. W akademiku na podłodze były takie płytki ala gumolit, nie wiem jak to się zwie. 3mm grube, pod spodem beton.
Raz cały wieczór po pijaku znajomy rzucał sobie Muela w te plyteczki i wbijal nozyk :)
No po jakimś czasie czubek z 5mm się ulamal. Aż dziwię się że aż tyle wytrzymał. Gdzieś mam jeszcze ta muele.
To tyle
Dokładnie ten model
http://allegro.pl/noz-muela-bowie-10-mm-25-10-mysliwski-turystyczny-i5706552453.html

noś nóż!

zapraszam na FB

Taktyczne Króliki GĘ  FB.com/KrolikiGE
https://www.facebook.com/gens.scyzoryki

yetisize

Też nie do końca rozumiem skąd ta opinia.
Mam muelę sioux. Kilkanaście lat.
Przeżyła wiele, była na misjach ze mną, bardzo ją lubię, służy do dziś.
Raz wygiął jej się czubek bo wbiłem w pień i giąłem na boki. Wbiłem ponownie, wyprostowałem, nie pękł.

Sprzedam:

Noże
Mac Mini

Mad Boar

W tamtym roku znajomemu spawałem nowy tang ( z pręta nierdzewnego 6mm) do złamanej Mueli.
oryginalny tang sięgał kilka cm od klingi - był krótszy niż w niektórych Morach. :special:
Znajomy miał sobie do tego sam dorobić rękojeść, czy zrobił - nie wiem.

Widziałem kilka połamanych Muel, nie pamiętam ile. Z drugiej strony - były to noże używane przez laików, którzy ich na ogół nie oszczędzali ( rzucali itp.)


Uweron1010

Pewnie chodzi o ich "bazarowy" wygląd który budzi złe skojarzenia jakościowe. Plus swoisty kult Mory, który przekreśla jakiekolwiek inne tanie fixedy w dyskusji.   

Lepszy stary monter w garści niż RAT 1 na dachu

Ypoznan

Stylistyka to zupełnie coś innego, może się podobać lub nie, kwestia gustu. Mnie osobiście większość hiszpańskich noży nie podoba się, mają taką manierę zestawiania mosiężnych, silnie zaokrąglonych na wszystkich "kantach" bolsterów z jelcami z równie "wyoblonym" kształtem rękojeści.
Jednak wygląd to wygląd, nie o to mi chodzi.
Miliony hiszpańskich noży krąży po świecie i są używane, ale chyba tylko u nas mają taką kiepską opinię, po prostu skreśla się je już na starcie. Bo tak.
Kilka złamanych Mueli to potwierdzenie tego, że są to kiepskie noże, kilka złamanych Mor to nie jest dowód na nic, ot, zdarzyło się.

Od czego to się jednak zaczęło?

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

kapfryd

Ale stylistyka ma znaczenie skoro właśnie większość z nas kojarzy z lat 90 łamiące się bazarowce, które wyglądały jak te Muele i Aitory. Wrażenie gdzieś tam pozostaje - mogliby zmienić nieco stylistykę, jakby wypuścili jakiegoś fulltanga w stylu Falka F1 albo tej nowej Mory fulltang to sądzę, że znaleźli by się chętni.

"Wszelkie zbieractwo jest dobre dla kobiet i homoseksualistów" - Marian Paździoch

Ypoznan

#7

No to trochę absurd, że jakość bazarowych imitacji przenosimy na noże firmowe. To tak jakby powiedzieć, że Benchmade jest do dupy, bo chińskie podróby tej firmy są właśnie takie. :)

W ofercie Muela jest od cholery i ciut ciut fulltangów, nie wszystkie w stylistyce, naszym zdaniem, bazarowej. Cały dowcip polega na tym, że te noże nie trafiają do Polski. Importerzy ograniczają się do najtańszych modeli, "harcerskich".
Ostatnio pojawiło się u nas kilka dobrych opinii o Nieto, dawny Aitor też był ponoć bardzo dobry. Cudeman jest chwalony...

http://www.muela.es/manufacturas_muela_producto.php?nid=3&sfid=5
http://cudeman.com/es/12-cuchillos
http://mnieto.loading.net/es/19-cuchillos

Bardzo fajny Cudeman FAB, zaprojektowany przez chłopaków z Foro Armas Blancas:
http://cudeman.com/es/cuchillos/136-298-k.html

Ładny Nieto, chociaż ten notch to porażka. :(
http://mnieto.loading.net/es/coyote-tactico/189-coyote-tactico-3060.html

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

kapfryd

@Y - sam sobie odpowiadasz, skoro importerzy nie sprowadzają do nas modeli poza "bazarowcami" to co ludzie (ci mniej zorientowani powiedzmy) mają kupować?

"Wszelkie zbieractwo jest dobre dla kobiet i homoseksualistów" - Marian Paździoch

Ypoznan

Kodiak to podobna konstrukcja, świetnie wykonany nóż. KIlkanaście egzemplarzy miałem w rękach.

Miałem okazję trzymać w rękach Rhino i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ten którego miałem miał okładziny z intensywnie zielonej mikarty. Jedno zastrzeżenie miałbym to nacięć na rękojeści, krawędzie są zbyt ostre, a całość zbyt wypolerowana - wygląda to świetnie, ale sprawdzi się zapewne tak sobie. Ale ten z cocobolo jest milusi. :)
http://www.filofiel.com/tiendaonline/index.php?main_page=advanced_search_result&search_in_description=1&keyword=muela+rhino&x=0&y=0

Z ciekawości poczytałem sobie o Mueli na obcych forach. Nasze opinie są zdecydowanie najgorsze, chociaż, jak się wydaje, u nas jest tych noży najmniej.

Cytat: kapfryd w 09-02-2016, 00:03:39

@Y - sam sobie odpowiadasz, skoro importerzy nie sprowadzają do nas modeli poza "bazarowcami" to co ludzie (ci mniej zorientowani powiedzmy) mają kupować?

Jednak my piszemy o hiszpańskich nożach ogólnie, prawda? Nie zauważyłeś? Ciamkamy i mlaskamy z niesmakiem nad firmą. "Bo może się złamać".
Czym innym jest napisać: "Brzydki jak kupa, bazarowo wygląda - nie kupuj, w tej cenie dostaniesz ładniejsze o porównywalnych parametrach", a czym innym: "Ta Muela ma krótki trzpień, jedna śruba - będzie się łamać".

Widzisz, kumpel mój od kilkunastu lat używa Mueli Scorpion, dłubie w ziemi, podważa i nie oszczędza noża. Miał kilka noży, ze swojej Mueli jest zadowolony. Widziałem ten nóż, sfatygowany jak cholera.

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

Ypoznan

Jeden pod drugim, ale chciałem wyróżnić. :)

Nie jestem fanem noży hiszpańskich, no chyba że tych z XIX i wieków wcześniejszych, nie używałem żadnego, ale sporo o nich czytałem z racji zainteresowań. Dlatego też jestem ciekaw, dlaczego mają u nas taką właśnie, a nie inną opinię. I dlaczego są w zasadzie skreślane już na starcie.
Bo ani specjalnie nie były testowane, ani też nie ma ich u nas zbyt wiele. A my nie stawiamy znaków zapytania tylko odradzamy.

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

kapfryd

Taka Muela chyba ma też problem z tym aby odnaleźć się jakoś u nas na rynku. Bo jak ktoś chce tani nóż do lasu to wiadomo - Mora. Jak ktoś chce droższy nóż to już raczej stawia na jakiegoś Falka czy Benchmade'a - wiadomo, górna półka.

Przy naszych zarobkach taka fajniejsza, kosztująca powiedzmy te 60-80 euro Muela wbija się już w sferę noży droższych, a tu chyba Hiszpanie nie mają wystarczająco dobrej marki. Dlatego importerzy sprowadzają głównie te tańsze, w stylu Rambo-bazarowców z piłą na grzbiecie, bo te się sprzedają wśród lajkoników. A te źle się kojarzą ze względu na stylistykę, a ponadto jak to modele tańsze - często są gorzej wykonane, jak zauważył jeden z kolegów wyżej faktycznie mogą mieć króciutkie tangi, które przy nawet lekkim nadużywaniu noża mogą pęknąć. Zaklęty krąg, kurna ;)

Tak sobie przeglądam i naprawdę fajne modele mają, fulltangi też. Więc marketing leży, bo nie wiedziałem o takich nożach ich produkcji nawet jako osoba, która się jako tako interesuje. Z drugiej strony - dyskusja już trochę zaczyna przypominać tę o Varms ;) - w cenie 80 eur to już można kupić fajnego fulltanga od jednego z naszych nożorobów.

"Wszelkie zbieractwo jest dobre dla kobiet i homoseksualistów" - Marian Paździoch

Zirkau

Miałem kiedyś Aitora Jungle King - złego słowa o niem nie powiem.  Ale w końcu był za duży, by nosić go codziennie i gdzieś komuś sprzedałem. Ale stal dobra. To były czasy, jakiś 96 r. :D. W tym okresie o tym czy nóz jest dobry znaczyło ile wytrzymuje rzucanie w drzewo, podważanie czy otwieranie puszek. Drutem, drobnym szczerbami nikt się nie przejmował. Miał ciąć - agresywnie czy nie, to co trzeba było pocięte.
Dziś chętnie miałbym go w kolekcji. A też miał śrubę i pustą rękojeść - jak każdy nóż RAMBO :D


Villemo

Mam tanią Muelę 55-14, bardzo fajny nóż. Nie trzyma za długo ostrości, ale w porównaniu np. z Kruppem od CSa wypada lepiej.
W kategorii "fixed do 150 zł" wolałabym Muelę z nierdzewki, niż, często polecane na forum, nieergonomiczne GI Tanto, czy Bushmana, mimo że oba są z węglówki.

Stylistycznie może i trochę "nóż Rambo", ale podoba mi się - lubię wklęsłe szlify i recurvę, jedynie ząbki na grzbiecie uważam za zbędne.
To był mój pierwszy niebazarowy fixed, od niego zaczynałam rąbanie drewna nożem i całą resztę leśnych zabaw. Może i trochę przemawia przeze mnie sentyment, ale jedyną poważniejszą wadą, którą pamiętam, była dość agresywna faktura gumy na rękojeści. Przy dłuższej pracy bez rękawiczek robiły się pęcherze.

Dziś customy zostają w domu, a na ognisko zabieram Muelę. Muszę sobie przypomnieć :D


w_kaczmarek

Chyba nikt jeszcze nie napisał o jakości Martineza lub Jokera - może dla tych "hiszpańskich" firm lepiej... Swoją drogą to ciekawe co na hiszpańskich forach piszą o np. Kopromedzie :D


demon

To ja nietypowo ... Aitor Gran Capitan - czyli scyzoryk. Wykonanie bardzo dobre (od Vicka odbiega jedynie odrobinkę mniej zadbanym wnętrzem), stal przyzwoita, budowa solidna. I to wszystko co mogę powiedzieć o hiszpańskich nożach. Innego nie kupię ze względu na paskudną stylistykę i bazarowe skojarzenia. O ile sobie przypominam  nie widziałem ładnego Aitora ani Mueli :)

Wyjaśnijcie mi co można robić takim nożem? Do rąbania jest siekiera ... zwłaszcza w naszej strefie klimatycznej w której drewno jest raczej suche i twarde.

Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

w_kaczmarek

To jasne!
El Montero - noż monterski  ;)


Ypoznan

Nazwa sugeruje myśliwskie przeznaczenie noża, ale wzorowany jest na modelu wojskowym (sarwiwalowym) z II połowy XX wieku. :)
Pierwowzór miał pełnić taką rolę jak Tracker, miał też inną piłę. Trzpień przechodzi przez całą rękojeść. To już trochę wyjaśnia prawda? Bo wszyscy wiemy, że Tracker jest nożem genialnym. ;)
http://bacotacticoscuchillos.blogspot.com/2012/12/aitor-el-montero-mi-amigo-fiel-espana.html

Dzisiejszy Aitor to nie to samo, co dawny, nawet sami Hiszpanie utyskują i prychają. Do 2002 roku była to firma samodzielna z siedzibą w Ermua, w Kraju Basków, to wtedy powstały legendarne modele Jungle King I i II, Bucanero. Później przejął ją koncern Pielcu z Albacete.
Na forach hiszpańskich produkty nowego Aitora, jeśli się o nich mówi, to raczej w kontekście "to już nie to, co kiedyś".

Martinez Albainox to nie jest hiszpański producent, to zleceniodawca i importer noży z Azji. Żaden szanujący się hiszpański miłośnik noży nie kupi produktów tej firmy. Hiszpanie piszą wprost, że to firma, która zarzyna rodzimą produkcję, cenowo, i raczej, sądząc po komentarzach, MA doprowadza ich do białej gorączki.

Joker ma noże lepsze i gorsze, bardzo nie podobają mi się wytwarzane przez nich tradycyjne navajas, ale kilku chłopaków od nas kupiło sobie współcześnie wykonywane noże składane i opinie były pochlebne.

Cytat: kapfryd w 09-02-2016, 00:45:31

...
Z drugiej strony - dyskusja już trochę zaczyna przypominać tę o Varms ;) - w cenie 80 eur to już można kupić fajnego fulltanga od jednego z naszych nożorobów.

Jak najbardziej się zgadzam, cenowo, jeśli idzie o noże droższe nie są u nas konkurencyjni i raczej nie będą, ale to znowuż nie jest podstawa do tego, by zarzucać firmie słabą jakość, prawda? Bo tu korelacji nie ma.

Tyle, że głównym zarzutem względem Varms było fatalne wykończenie, Muela wykańcza swoje noże bardzo dobrze, nie słyszałem by ktoś akurat na to narzekał. :)

Ogólnie z waszych wypowiedzi wynika, że wcale nie jest źle. Dlaczego więc skreślamy? :)

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/

demon

> Dlaczego więc skreślamy?

Bo brzydkie i mało użytkowe.

Chwilowo nie mam czasu. Takie tam, różne...

Tu wrzucić jakiś mądry / szokujący cytat - najlepiej po angielsku lub po łacinie, ewentualnie nazwę zespołu o którym nikt nie słyszał.

Ypoznan

Wszystkie?
Przekornie zapytam.
Bo widzisz, jednak te brzydkie i nieużytkowe noże np. w przypadku Mueli eksportowane są do ponad 50 krajów świata, od wielu lat i jakoś nie widać by firma miała upaść ze względu na niską jakość, nieużytkowość i inne takie. A jeśli idzie o opinie, to poza Polską przeważają pozytywne. :)

Ponieważ "Ypoznan" w konwersacji brzmi tak jakoś bardzo oficjalnie, dopuszczam także: Januszku, Jasiu, Jachu i inne miłe określenia. ;)

http://www.navaja.pl/