Żegnamy Jumbo i Testrala

Reklama

MTPN przedstawia: Small Hunter SH-01 od Acoustic Blades

Zaczęty przez rotpin, 24-02-2010, 10:21:43

rotpin

Small Hunter: SH-01 Acoustic Blades Custom

Nóż wpadł w moje ręce dzięki uprzejmości autora projektu Wojtasa13, który to przekazał go do testów w ramach MTPN. Za co serdecznie dziękuję :)

Nóż został zaprojektowany tu cytat za Wojtas13: ,, Trzy modele mojego projektu wykonane przez Tlima. Wszystkie wykonane jak ja to określam w gatunku Tool Knife. Znaczy się jako nóż roboczy. Hartowane u Tlima."


Wymiary:
dł. głowni    -     8,0cm
dł. rękojeści –    9,5cm
dł. całkowita – 17,5cm
masa bez pochewki 105g

Głownia
SH-01 ma głownię wykonaną ze stali N695 o profilu drop point, długości 8cm. Na  KT przypada 7,6mm natomiast pozostałe 4mm to ricasso, które przechodzi w niewielki jelec. Grubość głowni wynosi 4mm. W nożu mamy szlif pełen płaski natomiast płazy wykończone są dość grubym satinem. Na lewej stronie noża mamy wypalone laserem logo Acoustic Blades 2009 na prawej oznaczenie stali i nazwa noża.

Rękojeść
Rękojeść długości 9,5cm i 1,6cm grubości wykonana z brązowej mikarty z dwoma przelotowymi w niej zagłębionymi miedzianymi pinami. Nóż jest konstrukcji full tang.

Pochewka
Nóż jest zaopatrzony w pochewkę z kydexu z mocującą do paska płaską szlufką

Wrażenia
Nie ukrywam, że byłem ciekaw tego noża. Wcześniej miałem przyjemność potestować podobny z założenia nóż wykonany przez tego samego knifemakera tj. Tlima. Mowa tu o  MSTNT 1.

Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Oto trzymałem w dłoni mały mocny i co ważne świetny pod względem ergonomii fixed. Mimo, że ma raptem 9,5cm rękojeści to zapewnia pełen i  w dodatku komfortowy czteroplacowy chwyt.


Na komfort w dużej mierze składa się wysokość, grubość rękojeści i to, że ich brzegi są zaoblone.


Przelotowe piny są zagłębione w okładkach  i zupełnie w dłoni niewyczuwalne. Są miedziane czyli pod kolor mikarty okładzin co ładnie i estetycznie się komponuje. Drugi pin jest blisko końca rękojeści i może z powodzeniem służyć za otwór do przewleczenia linki.


Głownia 8cm w zupełności wystarcza dla miejskiego noża czy też leśnego backup'u. Szlify równe, symetryczne wyjście szlifu KT. Odrobinę mi osobiście przeszkadzał brak notcha, który znakomicie ułatwia rozpoczęcie ostrzenia ale za to popsułby linię noża. KT i powierzchnia tuż nad nią nie za gruba ale też nie wydelikacona nadmiernie tak, że możemy nie bać się cięższej pracy.


Czubek noża bardzo mocarny i budzący zaufanie. Dopiero szlif KT pocienia go poniżej 1mm.

Na pierwszy rzut oka wykonanie doskonałe. Dopiero po uważniejszym przyjrzeniu się dostrzegamy na grzbiecie noża ślady jak po paleniu laserem (cytuję za Kiedim) a może to tylko ślady po obróbce na grubej taśmie? W każdym bądź razie część grzbietu na głowni noża jest nieobrobiona - błyszcząca natomiast tang na na rękojeści jest przeszlifowany i zmatowiony podczas obróbki mikarty. W pracy nożem to oczywiście nie przeszkadza ale estetów może drażnić. Na styku tang/mikarta na grzbiecie noża widać też trzy minimalne szparki.


Jest też widoczna niewielka (ok 0,5mm) różnica w zagłębieniu tylnego pina po lewej stronie okładzin. I znów w użytkowaniu noża nie to przeszkadza zwłaszcza, że z założenia to ma być ,,tool knife" ale jest.
Więcej (nie wiem czy można to nazwać niedoróbkami) błędów wykończenia nie zauważyłem.

Na osobną pochwałę zasługuje pochewka. Mała, kompaktowa, wysoko i przy tym bardzo pewnie trzymająca nóż. Nie ma szans, żeby nóż mógł wypaść. Wykonana bardzo starannie z jednego kawałka kydexu i zaopatrzona w trzy  nity. Pochewkę możemy przytroczyć do pasa za pomocą tek loka lub dołączonej szlufki kydexowej. Zapewnia ona bardzo bliskie ciała troczenie noża, w związku z czym dodając do tego niewielkie wymiary SH-01 nosi się bardzo dyskretnie. Umiejscowienie nitów w pochewce daje możliwość noszenia noża zarówno rękojeścią w górę jak i w dół a także poziomo i po skosie. Minusem dla niektórych osób może być to, że szlufka pasuje jedynie do pasów max 3,5cm.


Praca

Testy zacząłem standardowo od kuchni choć do tego typu prac z uwagi na wielkość głowni  SH-01 niespecjalnie się nadaje. Nie oznacza to oczywiście, że przygotować kanapki tym nożem się nie da ba da się nawet przygotować cały obiad. Tak więc przy odrobinie inwencji twórczej ukroimy chleb, spokojnie posmarujemy masłem kromkę, pokroimy wędlinę i jakiegoś pomidorka. Damy radę obrać jabłko czy marchewkę na deser i je połupać na cząstki.

Pełnię zalet małego fixa zobaczymy dopiero w tzw ,,terenie" Nóż przez blisko dwa miesiące codziennie mi towarzyszył w pracy i tu jako pogromca pudeł i wszelakich prac do których używamy noża doskonale się sprawdził. Mimo, że obszar nad KT do specjalnie cieniutkich nie należy przez karton nożyk wręcz płynął. Nawet kilkunastominutowe cięcie dla samej frajdy cięcia nie męczyło dłoni - SH-01 ma jak na takiego malucha genialną wręcz ergonomię. Stal też obrobiona na wysokim poziomie ponieważ zbyt często podostrzać noża po cięciu kartonów nie było potrzeby. Dość szybko co prawda traci zdolność golenia ale zanim przestanie ciąć kartkę papieru trzeba sporo kartonów zmasakrować. Mniej więcej dwa całkiem spore pudła z grubego kartonu zdołałem pociąć zanim nóż zaczął szarpać papier z drukarki.

Chcąc sprawdzić wytrzymałość noża pozwoliłem sobie na odrobinę ,,zabawy". Nie znalazłem co prawda lodówki do wbijania ale w domowym worku na surowce wtórne okryłem kilka pustych puszek.

Groszek i kukurydza Bonduelle nie stanowiły dla noża żadnego wyzwania. Po przyłożeniu odrobiny siły KT noża pruła blachę bezproblemowo. Lekkie kłopoty zaczęły się przy cięciu puszki po psiej karmie Hills'a. Nie wiem z czego amerykanie robią puszki ale odrobina siły tu już nie wystarczyła, trzeba było mocno się przyłożyć aby ją pociąć. Wykonałem symulację otwierania, potem kilkanaście razy wbiłem w nie nóż..


Po cięciu blachy podjąłem próbę hmmm batonowania ;) Batonowanie to może zbyt dużo powiedziane, raczej szczapowanie. Używając SH-01 i kawałka drugiego polanka jako podbijaka można spore polano 3-letniej buczyny przerobić na szczapki na rozpałkę. Niestety to raczej zabawa ponieważ długość głowni nie sprzyja tego typu pracom ale na upartego da się. KT noża bezproblemowo wytrzymała także wyłamywanie na boki wklinowanego podczas batonowania ostrza.


Następnie sprawdzałem wytrzymałość czubka na obciążenia boczne. Ta sama buczyna, z pełnego zamachu nie byłem w stanie wbić noża głębiej niż  1cm ale wielokrotne wyłamywanie czubek przeszedł bez najmniejszego uszczerbku. Zresztą patrząc na jego profil ciężko spodziewać się innego wyniku

Po batonowaniu i cięciu puszek na nie zauważyłem uszkodzeń noża. Na płazach udało się dostrzec po uważnej obserwacji pod światło kilka rysek natomiast na KT  w dwóch-trzech miejscach  na łuku brzuszka noża pojawiły się wybłyszczenia. Gdyby nie one nóż z lekkimi oporami ale nadal ciąłby kartkę papieru.

Po przetarciu o spodnie większość śladów znikła.

N695 jest stalą stosunkowo bezobsługową i odporną na korozję. Przy używaniu nie zauważyłem najmniejszych oznak tego procesu. Nawet testowe pozostawienie noża wbitego w zaspę śniegu na noc rano nie zostawiło na nim najmniejszej rudej plamki. Może śnieg był zbyt suchy dlatego raz jeszcze spróbowałem zardzewić nóż. Owinąłem głownię mokrym papierowym ręcznikiem i zostawiłem na noc. Rano znów nie znalazłem nawet śladu korozji.


Ostrzenie jest łatwe i stosunkowo szybkie (KT nowego noża miała ok 20' na stronę). Przy podostrzaniu noża spokojnie wystarczyło przeciągnąć po kilkanaście razy na stronę na allegrowych diamentach dla uzyskania efektu golenia. Po większym stępieniu (kiedy nóż nie był w stanie już przeciąć kartki papieru) na przywrócenie takiej ostrości potrzeba nieco więcej czasu, ok 50 pociągnięć na stronę do płynnego cięcia kartki i kolejne 40-50 do efektu golenia..

Posumowanie
Moim zdaniem autor projektu i wykonawca noża spisali się bardzo dobrze jeśli nie doskonale. Te kilka wychwyconych, w opisywanym egzemplarzu, niedociągnięć ma raczej wymiar estetyczny niż użytkowy i nie wpływa na samo użytkowanie noża. Założenia, że ma to być ,,mały  mocny nożyk zaprojektowany jako backup do lasu. Niekoniecznie jako podstawowy nóż. Ma przede wszystkim nie przeszkadzać, ale i nie bać się cięższej pracy." zostały zrealizowane w 100%

Na koniec porównanie z małymi fixedami



Mario

#1

Pewnego dnia widząc że Wojtas13 coś tam sobie dłubie i szykuje linię nożyków postanowiłem do niego napisać z prośba o to by podrzucił coś na testy. Fajny z niego chłopak to i namawiać długo nie trzeba było. Jako, że za dużo fotek tego nie ma to zacznę od fotki Wojtasa. Miałem do testów otrzymać ten mniejszy nożyk z fotki poniżej.

I tym sposobem trafił do mnie nóż o oznaczeniu SH01-695 czyli po prostu Small Hunter 01.

Od strony technicznej wygląda tak:
Długość całkowita - 175 mm
Długość głowni - 80 mm
Długość rękojeści - 95 mm
Grubość - 4 mm
Stal - N695
Rękojeść - micarta

Mierzyłem centymerem krawieckim bo nic innego nie miałem pod ręką więc jakby był 1 mm w tą czy w tamtą to bym sie nie zdziwił.

W końcu trafił do mnie więc kilak fotek i szybka wstępna ocena.
Nożyk dostajemy od razu z pochewką z kydexu oraz przykręconą do niej szlufką z tegoż samego materiału.


Pochewka trzyma nóż bardzo mocno, dla mnie za mocno ale pozostali na pewno byliby zadowoleni. W każdym bądź razie nie ma możliwości żeby nożyk sam nam wypadł i się zgubił nawet gdy będziemy go nosić rękojeścią w dół.
Niestety do założenia noża na pasek trzeba się rozpinać a dodatkowo przez szlufkę przechodzą tylko mniejsze paski.

Ja jednak praktycznie na dzień dobry zmieniłem mocowanie na tek loka i byłem zadowolony. No ale wracając do oględzin noża. Wizualnie prezentuje się bardzo fajnie. Zgrabny, mocny choć nie grubas a do tego całkiem ładny. ( pomijając bardzo przeze mnie nie lubiany kolor okładzin ).

Wstępne oględziny nie pozwoliły znaleźć, żadnych baboli w wykończeniu głowni. Równe szlify, krawędź tnąca też bardzo przyzwoicie wyprowadzona.

Rękojeść dobrze spasowana, nic nie wystaje choć od góry można dostrzec coś co sprawia wrażenie minimalnego wykruszenia micarty.


Jak już zdążyliście zapewne zauważyć noże sygnowane są literkami AB co znaczyć ma Acoustic Blades. Dodatkowo podany jest też rok "produkcji".

Z drugiej strony głowni zamieszczony jest skrót nazwy danego modelu oraz rodzaj stali z jakiej go zrobiono.

Po wzięciu go do łapki okazuje się, że wbrew pozorom leży w dłoni naprawdę fajnie. I żeby było ciekawiej to nie tylko w jednym chwycie. Mimo niedużych rozmiarów czuć w nim siłę i moc.



Po obfoceniu nożyk powędrował na pasek i na dłuższy czas stał się moim edc a zarazem praktycznie jedynym nożem którego używałem. Niestety nie zawsze była chęć i możliwość do robienia fotek więc mogę zafundować Wam tylko część opisową. Tylko, że co tu pisać.

Zanim napiszę więcej to może na początek taka foteczka poglądowa którą strzeliłem od razu po nadejściu noża.

Może zacznę od tego, że jak na nożyk "testowy" to naprawdę sporo czasu z nim spędziłem. Zaczęło się standardowo od pomocy w pracach biurowych. Otwieranie listów, paczek, jakieś śniadanka itp. Ot zwykłe biurowe EDC. Nożyk śmiało dawał radę a ja byłem miło zaskoczony. Nosi się łatwo i przyjemnie, nie przeszkadza. Ergonomia na bardzo przyzwoitym poziomie. Nawet stal okazała się bardzo przyjazna.
No ale wiadomo przecież, że praca biurowa to najczęściej nie jest wyzwaniem dla noża. Żeby Small Hunter miał okazję się wykazać pracował też i w domku przy jedzeniu co nawet udało się uwiecznić  :D


Mięso, kostki, chrząstki czy co tam jeszcze wpadało pod nóż. Ciął i nie miał z tym problemów. Ba, nawet nie tępił się za bardzo. Wiadomo, że z powodu małych rozmiarów praca nim nie należała do super komfortowych ale dawał radę i to jest najważniejsze. Przecież to jest backup a nie nóż kuchenny.

Pogoda w ostatnich miesiącach taka jakby zimowa była więc i w terenie nie latałem. Choć fakt, że na siedzenie w domu złożyło się jeszcze kilka innych rzeczy. W każdym bądź razie w terenie nie bywał ale w warunkach miejskich dałem mu próbkę tego czego mógłby zasmakować w lesie. Zdarzyło się więc ciąć i skrobać kijki. Czynności te wykonywał poprawnie, podobnie jak dziesiątki innych noży. Nie był gorszy ale i niczym się nie wyróżniał.  No i oczywiście nie ominął go test krzesiwkowy. Żeby było ciekawiej lubię sobie pokrzesać krawędzią tnącą. Czemu ? Bo lubię  :D. A tak na poważnie niektóre noże nawet kt nie dają zbyt wielkiej iskry a do tego zawijają się czy nawet pewnie potrafią się wyszczerbić.
SH01 krzesał iskierki aż miło i po zabawie KT pozostała cała, nieuszkodzona a nożyk tylko się przybrudził. Bardzo łatwo się go umyło i śladu nie było choć stępienie było już odczuwalne. Faktem jest jednak, że śmiało można powiedzieć iż nóż zachował ostrość roboczą.



Po takich zabawach przyszła niestety zabawa w ostrzenie. Napisałem "niestety" ? Chyba niepotrzebnie bo ostrzyło się łatwo i przyjemnie i naprawdę niewiele potrzeba było czasu by przywrócić go do stanu golenia choć fakt, że w między czasie też go podostrzałem bo jakoś nie lubię zbyt stępionych noży.

Zdarzały się jeszcze w czasie używania tego noża drobne, często nie planowane testy na rdzewność. Leżał więc sobie mokry, polewany był octem z ogórków konserwowych, kroił smażoną kiełbasę i zostawał taki zatłuszczony czy mokry nawet na kilka godzin. I co ? I praktycznie nic. Nie dość, że nic go nie brało to jak już wzięło to zaraz się zmyć dawało.

Teraz niby nadszedł czas na podsumowanie. Nóż był ze mną spory kawałek czasu. Codziennie sumiennie robił za moje EDC, mógłbym oczywiście napisać jeszcze wiele zdań o tym jak to nóż radził sobie z kiełbasą czy jak fajnie smarował chleb smalcem. Tylko czy jest sens by rozpisywać każdą wykonaną czynność ? Chyba nie. Powtórzę więc to o czym wspominałem już wcześniej. Dla mnie ten nóż to bardzo miłe zaskoczenie. W zasadzie pod każdym względem.
Nie czarując i nie owijając w bawełnę powiem jeszcze, że to bardzo dobry mały mocny nożyk, prosty ale przemyślany.
Naprawdę doskonały projekt i świetne wykonanie.


Esthan


Mario

Ja widzę całe foty rotpina a on moja wszystkie. :?


Esthan

#4

Jakaś dziwna przypadłość chroma.
Edzia:Pod F.foxem to samo.

Fazit: Za dużo fot.


ordo

#5

F5, F5 i jest - problem uniwersalny.

Dzięki za bardzo dobry tekst.

Reality has a well known liberal bias

elkrakerso

Miodzio nożyk*  :D

*-tym niezwykle merytorycznym (jak zawsze) postem nabijam tysiaka na licznik  :D

Mine is Strength... and Lust... and Power!

mareckisz

#7

...nie napiszę: fajny tekst - zostanę posądzony o reklamę Towarzystwa, do którego należę, ale napiszę: Fajny Tekst :D!

....pracowałem bliźniakiem tego nożyka...
Obecnie nóż jest w posiadaniu mojego brata...także bliźniaka...ale co tam :D...

Nożyk długo wybierałem z kilku, które prezentował Wojtas podczas ubiegłorocznego Zlotu (dzięki Wojtku za cierpliwość).
Wiedziałem, że go kupię, z testowym zaznajomiłem się podczas jednej z wizyt u Maria.
To jeden z Tych, które po obmacaniu - po prostu musiałem mieć....

Oprócz wakacji...podczas których pracują raczej większe noże...pozostałe konkretną pracę wykonują w czasie Targów  (trzy razy w roku). Tutaj w "ferworze walki" po po kilkunastu godzinach pracy przy przygotowywaniu stoiska - jakiekolwiek uczucia miłości do stali ustępują miejsca potwornemu zmęczeniu, a chęć jak najszybszego skończenia roboty - nie skłania do oszczędzania noża.

Cięcie, przecinanie, podcinanie, podważanie, dokręcanie śrub, na szóstkę...
O trzymaniu ostrości się nie wypowiem - mam zawsze przy sobie ostrzałkę.
Jednak "pieprznięcie" nożem na podłogę nie robiło na nim żadnego wrażenia....a niestety kilka razy się zdarzyło...
Reasumując: samym nożem jestem zachwycony.

Co mnie denerwowało - o ile nóż a właściwie pochewka była na moim pasku: ok, ale gdy z noża korzystało kilka osób....
Otóż, chwila nieuwagi, a głownia wyciągana z pochewki podcina palec wskazujący przytrzymujący w naturalny sposób pochewkę.
Wiem, to nie jest  pochewka do noszenia w rękach...a jednak...

Jak już wspomniałem - nóż wyprosił ode mnie brat....nie będę oszukiwać - dałem mu go - zabierając "pożyczonego" wcześniej Większego Brata Andreha, ale ...tęsknię za nim ;-)...troszeczkę!!!!


Mario

długo nie potęsknisz...

Bo jeszcze tylko kilka dni w sumie i bliźniak zastąpi bliźniaka który jest u bliźniaka  :D


mareckisz

...no i mam przez Ciebie przesrane do końca :D ;)!
...nie dość, że reklamuję Towarzystwo, to jeszcze nóż, który w prezencie dostałem od Wojtka!!!
...a tak serio - chciałem go kupić...tymczasem...usłyszałem, że po zakończeniu testów mogę go przygarnąć...
...no dobra: przyznałem się, ale mogę teraz publicznie podziękować!!!!

...DZIĘKUJĘ BARDZO WOJTKU!!!


radar1977

Witam
Tak, co tu dużo pisać-teraz żałuję Wojtas że sie nie skusiłem na zlocie :( :( :( :( :( :( :(
Ciekawa recenzja.Takie małe EDC  :D :D :D :D

Projekt TRI.SURVIVAL

wojtas13

Odnośnie pocięcia palca przy wyjmowaniu noża z pochewki.... no cóż, jak napisałeś powinno się wyciągać nóż przymocowany, lub wiszący na szyi (ja nosze swojego jako necka). Taka jest niestety wada kydexowych pochewek. Zawsze przeżywam horror na wystawach widząc próby wyciągania noża. Dlatego zawsze zanim podam nóż pokazuję jak bezpiecznie wyciągnąć nóż:

Jedna ręka obejmuje wszystkimi palcami rękojeść (grzbiet do siebie, ostrze od siebie, druga ręka wszystkie palce na szerokiej części pochwy. Zawsze pokazuję ja nie chwytać pochewki (nie kłaść palca wskazującego ręki trzymającej pochwę w podcięciu na palec). Ale to jest niestety przypadłość większości pochew kydexowych w nożach o krótkich klingach i występuje tylko przy "pokazach".

Crusader Forge/Trident Knives addict.

Seeker.

www.acousticblades.pl

http://www.facebook.com/profile.php?id=100001627722838

hubi

Dzięki ,że umilacie mi moja prace takimi ciekawymi reckam :)
Fajny tekst i super zdjęcia.
pozdrawiam


Mario

Cytat: hubi w 02-03-2010, 04:44:00

Dzięki ,że umilacie mi moja prace takimi ciekawymi reckam :)
Fajny tekst i super zdjęcia.
pozdrawiam

Dzięki za miłe słowa. Jakby nie było zawsze to motywacja do następnych pisanin.